"Kto tej kobiety nie potraktuje poważnie, straci życie"
Talent polityczny szlifowała pod okiem Wolfganga Schnura. "W jego przypadku chodziło o politykę przez duże P. Jako szef sprzymierzonego z Helmutem Kohlem opozycyjnego DA Schnur uchodził za stuprocentowego faworyta w pierwszych wolnych wyborach w NRD. (...) 'Jesteś największym rozczarowaniem w moim życiu' - wygarnęła mu prosto w twarz, gdy kilka dni przed wyborami Schnur został zdemaskowany jako agent Stasi. Merkel stała w pierwszym szeregu tych, którzy od razu przeznaczyli go do odstrzału, winiąc za klęskę DA w wyborach.
Krótko przed utworzeniem rządu wybuchła bomba. 'Der Spiegel' ujawnił sensacyjną informację: Lothar de Maiziere to tajny agent Stasi, latami donoszący bezpiece o wydarzeniach na szczytach protestanckiego Kościoła w NRD. Oskarżony zdecydowanie zaprzeczał: niczego nie podpisywał, nikomu nie szkodził, nie brał pieniędzy. By nie utrudniać jednak kanclerzowi utworzenia rządu, do którego de Maiziere był murowanym kandydatem, zrezygnował ze wszystkich funkcji. Upadek mecenasa nie pogrążył w politycznym niebycie jego protegowanej. Stało się odwrotnie. Kanclerz, by dowartościować enerdowców, zdecydował się na rzecz najbardziej oczywistą. Sięgnął po rezerwowe wcielenie de Maiziere'a - Angelę Merkel, która jako kobieta spełniała jeszcze jedno pożądane kryterium: parytetu płci. W ten sposób na początku stycznia 1991 roku Merkel zastąpiła de Maiziere'a na stanowisku wiceprzewodniczącego CDU. Od razu odcięła się od protektora. Niegdyś szara mysz przeobraziła się w szarą eminencję chadecji.
Merkel została kanclerzem między innymi dlatego, że z uporczywym zaślepieniem ignorowali ją męscy konkurenci. Głupcy - nie wiedzieli, że kto tej kobiety nie potraktuje poważnie, straci życie. Dali się zwieść jej dziewczęcej fryzurze z grzywką na pazia, minie żółtodzioba, sandałkom z rzemykami czy charakterowi pisma" - dowiadujemy się z biografii.
Na zdjęciu: na placu Zócalo mieście Meksyk podczas prywatnej, nieplanowanej wizyty.