PolskaSejm przeciw wnioskowi o referendum ws. renegocjacji pakietu klimatycznego

Sejm przeciw wnioskowi o referendum ws. renegocjacji pakietu klimatycznego

Sejm w głosowaniu odrzucił wniosek PiS o ogólnopolskie referendum w sprawie renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego. Głosowanie poprzedził spór z udziałem premiera m.in. o to, czy pakiet to "zdrada stanu i indolencja", o czym mówiło PiS.

Sejm przeciw wnioskowi o referendum ws. renegocjacji pakietu klimatycznego
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

Za przyjęciem wniosku o referendum głosowało 148 posłów, 264 było przeciwnych, a 17 wstrzymało się od głosu.

"Indolencja" vs. "fatalna umowa L.Kaczyńskiego"

Wcześniej głos zabrał przedstawiciel wnioskodawców poseł PiS, były minister środowiska prof. Jan Szyszko. Powiedział, że po przyjęciu pakietu w grudniu 2008 roku Tusk chwalił się sukcesem w tej sprawie. - Mówił pan, że zyskaliśmy 60 mld zł, tymczasem pakiet oznacza dla nas znaczne straty - mówił b. minister, wymieniając, ile Polska straciła na przyjęciu pakietu, - To obraz indolencji czy zdrady stanu? Czy nadal uważa pan to za swój sukces? A jeśli tak, to dlaczego? - pytał poseł.

Premier stwierdził, że z oburzeniem przyjął fakt, że Szyszko po raz kolejny swoją bałamutną wypowiedź zakończył takim pytaniem.

- Mam nadzieję, że poseł Szyszko będzie umiał nam jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie dlaczego mój rząd w poprzedniej kadencji musiał całymi miesiącami, organizując gigantyczną akcję dyplomatyczną, niwelować fatalne dla Polski skutki umowy, jaką zawarł prezydent Lech Kaczyński w porozumieniu z premierem Jarosławem Kaczyńskim, o czym informował mnie osobiście wielokrotnie, a także publicznie w wywiadach prasowych - podkreślił Tusk.

Powołał się na słowa prezydenta Kaczyńskiego, który miał powiedzieć, że "ustąpił kanclerz Angeli Merkel w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego, zgodził się na wprowadzenie zasad proponowanych przez pakiet, bo dzięki temu uzyskał wsparcie w sprawie Joanniny (mechanizm blokowania decyzji w Radzie UE)". Ostatnim słowom towarzyszyły okrzyki "kłamstwo" rzucane z ław sejmowych.

Tusk przekonywał, że po podpisaniu w 2008 roku pakietu klimatyczno-energetycznego miał prawo mówić o sukcesie, ponieważ "wspólnie z ówczesnym prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym udało się doprowadzić do zbudowania poważnej koalicji państw europejskich, które przez wiele miesięcy pracowały nad tym, by pakiet klimatyczno-energetyczny, którego przyjęcie zostało rozstrzygnięte przez poprzedników, miał zdecydowanie łagodniejszy dla Polski wymiar". - Wymiar, który można wyliczyć na poziomie dziesiątków miliardów złotych - dodał szef rządu.

Premier zaznaczył, że "pół roku ciężkiej pracy polskiej dyplomacji (...) a także innych rządów zagrożonych taką wersją pakietu, jaką zaakceptował prezydent Lech Kaczyński, dało efekt ratunkowy".

Jak dodał, Polska nie jest szczęśliwa, że pakiet wszedł w życie, bo "on jest groźny dla każdej węglowej gospodarki". - Czy udało się uratować Polskę od wymiaru dramatycznie gorszego? Tak i oczekuję, że minister Szyszko sam zada sobie to pytanie i sam na to pytanie uczciwie odpowie - indolencja czy zdrada stanu? - podkreślił Tusk.

Po premierze głos zabrał ponownie Jan Szyszko. Jak mówił, konkluzje ws. paktu klimatycznego (tzw. pakiet 3x20 proc.) zostały przyjęte kierunkowo na szczycie europejskim w marcu 2007 roku. Pakiet zakłada m.in. redukcję do 2020 roku emisji CO2 o 20 procent, zmniejszenie zużycia energii o 20 procent, oraz wzrost zużycia energii z odnawialnych źródeł do 20 procent.

- Co to jest 20 proc. redukcji, skoro Polska ma 32 proc. redukcji zgodnie z protokołem z Kioto (w porównaniu z rokiem 1988), a Hiszpania podniosła emisje o 48 proc.? Ale pan, panie premierze nie zwrócił uwagi na to, że fundamentem do tego jest rok bazowy 1988. A przyjmując w handlu emisjami rok bazowy 2005 pan zlikwidował wszystkie sukcesy Polski. Indolencja, czy zdrada stanu? - pytał Szyszko.

Posłowie PiS: cenzura, cenzura!

Poseł PiS nie skończył swojego wystąpienia, ponieważ wyczerpał czas należny mu w trybie sprostowania. Szyszko mimo to przemawiał, w związku z czym marszałek Sejmu wyłączyła mu mikrofon. Posłowie PiS przyjęli to z oburzeniem, wznosząc okrzyki: "Cenzura! Cenzura!".

Na późniejszej konferencji prasowej w sejmie politycy PiS zarzucali premierowi "brutalny atak na śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ma przykryć indolencję czy zdradę". - Niech premier zada sobie pytanie, dlaczego w 2008 roku nie zastosował weta w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego - mówił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Jego zdaniem, premier w 2008 roku powinien zawetować pakiet klimatyczno-energetyczny, bo wtedy "zmieniono warunki brzegowe obowiązywania pakietu". "Prezydent Kaczyński kierunkowo wyraził zgodę (na pakiet), ale na innych warunkach - stwierdził szef klubu PiS.

Szyszko zarzucał z kolei szefowi rządu, że "do tej pory nie wie, co wynegocjował". - Dlaczego nie krytykował prezydenta Kaczyńskiego 4 lata temu tylko mówił, że jest wielki sukces, a teraz krytykuje - pytał poseł PiS.

Przedstawiając w środę w sejmie wniosek o referendum Szyszko podkreślał, że jego partia chce zwrócić uwagę na bardzo ważne zapisy pakietu klimatyczno-energetycznego, "które są niezwykle szkodliwe dla polskiej gospodarki, a w przyszłości i dla bytu Polski, jako cudownego państwa w strukturach UE".

PiS chciał m.in. by obywatele w referendum odpowiedzieli na pytanie, czy zgodnie z wynegocjowanym przez rząd PO-PSL pakietem klimatyczno-energetycznym są "za podziemnym składowaniem dwutlenku węgla, przy kosztach dochodzących do 100 euro za tonę, co musi skutkować wzrostem cen energii i może blokować nasze rodzime zasoby energetyczne jak węgiel kamienny, węgiel brunatny, gaz łupkowy i unikatowe zasoby geotermalne, uzależniając równocześnie Polskę od obcych technologii i obcych źródeł energii".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1248)