Ściągają ich z Syberii. Rodziny biją na alarm

Poborowych z obwodu irkuckiego zaczęto przygotowywać do przeniesienia na granicę z Ukrainą: do obwodów kurskiego i biełgorodzkiego – alarmuje projekt "Ludzie Bajkału", który powołuje się na relacje rodzin żołnierzy. W czasie przełamania Sił Zbrojnych Ukrainy w obwodzie kurskim mogło przebywać kilkuset poborowych z całej Rosji. Z wieloma nie ma dziś kontaktu.

Ściągają posiłki z Syberii. Rodziny poborowych biją na alarm
Ściągają posiłki z Syberii. Rodziny poborowych biją na alarm
Źródło zdjęć: © TG
Mateusz Czmiel

Według ciotki jednego z poborowych, jej siostrzeniec i inni żołnierze zostali wezwani i wysłani do ośrodka szkoleniowego w mieście Szelechow w obwodzie irkuckim, a stamtąd do jednostek wojskowych w obwodzie swierdłowskim i na terytorium Ałtaju.

Poborowi ściągani z Syberii

Obecnie poborowych wysyła się na tereny przygraniczne zaraz po ukończeniu trzymiesięcznego kursu dla młodych wojowników.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wcześniej agencja Agenstwo.Novosti, powołując się na informacje uzyskane od organizacji świadczących pomoc prawną żołnierzom rosyjskim, poinformowała, że "dowództwo rosyjskie odmówiło przeniesienia poborowych z obwodu kurskiego na tyły".

Matki opowiadały, że poborowych uznano za "jednostkę bojową". Mówimy o tych żołnierzach, którzy służą w innych regionach i zostali wysłani w rejon przygraniczny w ramach "podróży służbowej". Znany jest przypadek, że przesunięto już w ten sposób wojskowych z obwodu woroneskiego.

Po ataku Sił Zbrojnych Ukrainy na obwód kurski "kilkudziesięciu żołnierzy poborowych zniknęło i przestało się komunikować z bliskimi".

Syn Swietłany, odbywający służbę wojskową w Sudży, napisał do niej wieczorem 6 sierpnia, że ​​jedzie "jako posiłki". "Ostatni zostali, reszta wyjechała. Byli ranni" - cytuje sms od syna. Swietłana od tamtej pory nie ma z nim kontaktu.

Na filmie: 22-letni Danił Kolesnikov z obwodu biełgorodzkiego. Na nagraniu mówi, że służył w 488. pułku na granicy w rejonie Kurska. Został schwytany przez wojska ukraińskie podczas przełomu.

Podobna historia przydarzyła się siostrzeńcowi Jewgienii z Nowołtajska, który jesienią 2023 roku został powołany do służby wojskowej. Powiedziała, że ​​ostatni raz krewny kontaktował się z nią 7 sierpnia po południu. Wcześniej udało mu się zgłosić, że żyje i nie został schwytany, ale "schwytano wielu poborowych", ktoś został zabity.

Krewni chcą dotrzeć do rosyjskiego MON

Na stanowisku, na którym znajdował się siostrzeniec Jewgienii, było jeszcze 30 poborowych. Według niego ci, którzy przeżyli, czekali na ewakuację.

Teraz 52 krewnych zaginionych poborowych zjednoczyło się w próbie odnalezienia informacji o swoich bliskich i dotarcia do Ministerstwa Obrony Narodowej - pisze projekt "Ludzie Bajkału".

Projekt "Ludzie Bajkału" to niezależna grupa dziennikarzy skupiająca się na tematach związanych z lokalną ludnością. Projekt wielokrotnie donosił o łamaniu praw człowieka podczas mobilizacji ogłoszonej przez Putina, czy nieprawidłowościach podczas "wyborów" prezydenckich w Rosji. 15 kwietnia 2022 roku sąd rejonowy w Moskwie uznał blokowanie internetowego magazynu " Ludzie Bajkału " za legalne, a jedna z założycielek projektu została zmuszona do opuszczenia Rosji z powodu nacisków władz i służb bezpieczeństwa.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski