Schetyna "zniknięty". Lider opozycji do sprowadzenia Kuchcińskiego na ziemię oddelegował partyjne jastrzębie
Podczas gdy PiS mierzył się z największym od miesięcy kryzysem wizerunkowym w związku z lotami Marka Kuchcińskiego i jego dymisją z funkcji marszałka Sejmu, lider opozycji Grzegorz Schetyna układał wyborcze listy i zniknął z "radarów" opinii publicznej. Głos zabrał dopiero 9 sierpnia, podczas ostatniego przed wakacjami posiedzenia Sejmu.
Od kilku tygodni obóz władzy jest w defensywie. Wszystko to przez ujawnioną przez posła PO Sławomira Nitrasa tzw. aferę samolotową. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński został zmuszony przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do odejścia.
I ta sprawa niewątpliwie jest największym kryzysem politycznym, jaki trapi dziś – na starcie najważniejszej kampanii od lat – obóz Zjednoczonej Prawicy.
Co robił w tym czasie Grzegorz Schetyna? Takie pytanie zadają sobie dziennikarze, parlamentarzyści, komentatorzy i analitycy sceny politycznej. Naturalnym byłoby bowiem – twierdzą wyżej wymienieni – gdyby to lider opozycji zbierał "żniwo sukcesu" Platformy Obywatelskiej w tej sprawie. Tymczasem Schetyna zniknął z "radarów". Nie widać go w kampanii, unika mediów. Postanowił się nie udzielać. Pojawił się dopiero 9 sierpnia w Sejmie.
Przewodniczący Platformy jeździ do swojego regionu – na Dolny Śląsk – oraz siedzi w biurze krajowym partii i układa listy wyborcze. A także koordynuje działania struktur partyjnych, zawiadując szefami regionów PO. W międzyczasie - twierdzą niektórzy lokalni dziennikarze - miał wziąć krótki urlop.
– Typowy Grzegorz: ryba w wodzie na zapleczu, postanowił się dać wykazać młodym wilkom – komentują jego koledzy z partii.
Kuchciński jak samograj
– Układał się z regionami, kandydatami, szefami struktur lokalnych. Robi to z centrali partii na Wiejskiej albo z Dolnego Śląska, gdzie mieszka. Cały czas dopinane są listy wyborcze. Nie można robić wszystkiego naraz, nie można bywać w mediach, robić konferencje i jeszcze trzymać partię za ryj – mówi nam ważny polityk Platformy Obywatelskiej.
– Celowo wypchnął młodych do nap....nia się z PiS-em – dodaje obrazowo inny z posłów tej partii.
Kolejny: – Uznał, że temat lotów Kuchcińskiego to samograj i nie musi dodatkowo nadawać temu rangi twarzą lidera. Schetyna uważa, że PiS sam się tym zaj...e. Pozwolił robić show i pracować innym.
Ci "inni" to polityczne jastrzębie Platformy: Sławomir Nitras, Cezary Tomczyk. A także bliscy współpracownicy Schetyny: Mariusz Witczak, Marcin Kierwiński czy Robert Kropiwnicki.
To oni stawiają się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z interwencjami poselskimi i zdobywają nowe dokumenty ws. lotów rodzinnych Kuchcińskiego. To oni wywierają presję na Kancelarię Sejmu, by służby prasowe marszałka – skompromitowane dla wielu – dzieliły się tym, do czego zobowiązywuje ich urząd, czyli przedstawianiem pełnej informacji na temat skali wykorzystywania przez Kuchcińskiego rządowych odrzutowców.
"Kryzys jak ja pier..., a szefa nie ma"
Nie wszyscy są jednak z takiego obrotu spraw zadowoleni. Jeden ze starszych posłów Platformy powiedział nam kilka dni temu: – Kryzys jak ja pier..., a szefa nie ma. Błąd!
Niektórzy mogą odbierać to tak, że zamiast zajmować się PiS-em, Schetyna zajmuje się partyjnymi "gierkami". I że zamiast walczyć z władzą, "walczy" z własnymi strukturami.
Ale niemal dokładnie to samo robił w ostatnim czasie Jarosław Kaczyński.
I to PiS – jak twierdzą rozmówcy w Sejmie – jest w ostatnim czasie partią zmuszoną do zajmowania się samą sobą. A to przecież od zawsze Prawo i Sprawiedliwość zarzucało Platformie.
PS. Grzegorz Schetyna w kampanii wyborczej na wakacje podobno się nie wybiera. Choć obecna sytuacja polityczna pokazuje – śmieje się jeden z polityków PO – że nawet z urlopu da się "ustrzelić" marszałka...
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl