Marszałek Sejmu Marek Kuchciński i jego rodzinne loty. Sławomir Nitras nie chce odpuścić politykowi PiS
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński ma osobiście wyjaśnić sprawę lotów jego oraz jego rodziny na koszt państwa rządowym odrzutowcem. Tego domaga się poseł PO Sławomir Nitras, który ujawnił aferę z lotami polityka PiS. – Nie odpuszczę, przysięgam – zapowiada w rozmowie z WP polityk. I dodaje: – Ta afera powinna skończyć się dymisją.
Nitras w rozmowie z WP wylicza pytania, jakie zadał oficjalną drogą marszałkowi Sejmu: – Po pierwsze: ile było lotów rządowym odrzutowcem z marszałkiem i jego rodziną na trasie Warszawa-Rzeszów w tej kadencji Sejmu? Po drugie: ile razy towarzyszyli marszałkowi członkowie jego rodziny? Ilu ich było? Po trzecie: ile razy podróżowali z marszałkiem politycy PiS oraz ich rodziny? Po czwarte: ile te loty kosztowały? I ile kosztowały przeloty członków rodziny pana marszałka lub jego znajomych z PiS?
23 loty marszałka. Marek Kuchciński regularnie podróżował z rodziną
Kancelaria Sejmu poinformowała w poniedziałek, że marszałek Marek Kuchciński przelał w poniedziałek 15 tys. zł na organizacje charytatywne. Zrobił to, gdy wyszło na jaw, że rządowym samolotem do Rzeszowa woził członków rodziny. Na koszt podatnika.
Ze Sławomirem Nitrasem rozmawiamy tuż po briefingu dyrektora Centrum Informacyjnego Sejmu Adama Grzegrzółki.
Szef CIS przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że lotów Kuchcińskiego od 2015 r. na trasie Warszawa-Rzeszów z jego rodziną na pokładzie było 23. – Nie jest prawdą to, co powiedział jeden z parlamentarzystów, że lotów tych było rzekomo 100 – zapewnił Grzegrzółka.
Nieformalny rzecznik Marka Kuchcińskiego odnosił się tym samym do słów Nitrasa. Polityk PO – opierając się na, jak stwierdził, swoich wiarygodnych źródłach – stwierdził, że "rodzinnych lotów" marszałka od początku obecnej kadencji mogło być nawet 100.
Marszałek Kuchciński ukrywał rodzinne loty
– Szef Centrum Informacyjnego Sejmu twierdzi, że powiedział pan nieprawdę – mówimy Nitrasowi.
Poseł PO stanowczo odpowiada: – Mnie interesuje pełna, oficjalna odpowiedź, na papierze, z pieczątką Kancelarii Sejmu i wszelkimi załączonymi dokumentami. Nie wystarczą tłumaczenia pana Grzegrzółki, który - powiedzmy to wprost - próbuje oszukać opinię publiczną.
Nitras przypomina, jak CIS jeszcze w kwietniu stwierdziło, że marszałek Sejmu ani razu nie leciał ze swoją rodziną rządowym samolotem (koszt takiego przelotu wynosi około 20 tys. zł - przyp red.).
Okazało się to nieprawdą.
Marszałek z rodziną lub znajomymi podróżował rządową maszyną regularnie. Jego rodzina nie zapłaciła za to ani grosza. Kuchciński cały czas ukrywał to przed opinią publiczną. Gdy sprawę opisały media, wybuchł skandal.
Podróże na koszt podatnika
Politycy PiS i tak stoją przy swoim: w oficjalnym przekazie twierdzą, że sprawa jest zamknięta. Dlaczego? Bo Kuchciński... przelał 15 tys. złotych dwóm organizacjom charytatywnym.
Nitras: – Wspieranie organizacji charytatywnych jest prywatną sprawą Marka Kuchcińskiego. Ja się swoją działalnością charytatywną nie chwalę. Co ma wspólnego działalność charytatywna marszałka Sejmu z finansami państwa? Marszałek i jego rodzina podróżowali na koszt państwowego budżetu. Na koszt podatnika.
Skąd kwota 15 tys. zł, podana przez szefa Centrum Informacyjnego Sejmu?
Kancelaria Sejmu na podstawie umów na refundację biletów, jakie zawarła z PLL LOT, obliczyła, że koszt lotu jednej osoby z rodziny Kuchcińskiego rządowym samolotem wynosi 570 zł. Szkopuł w tym, że marszałek latał z rodziną w trybie "misji oficjalnej o statusie HEAD" – a to, jak pisze "Gazeta Wyborcza", generuje znacznie wyższe koszty.
Sędzia we własnej sprawie
– On nie może być sędzią we własnej sprawie – mówi nam o Kuchcińskim Nitras. – Gdy marszałek karał mnie za rzekome łamanie regulaminu Sejmu, nie mogłem być sędzią we własnej sprawie. Dlaczego Kuchciński może? – pyta polityk.
Nitras zapewnia nas, że sprawy nie odpuści. Jak słyszymy, polityk będzie wnioskował na posiedzeniu Sejmu w środę o udzielenie oficjalnej i pełnej informacji na forum parlamentu osobiście przez Kuchcińskiego. – W czasach rządów PO-PSL każdy urzędujący marszałek przed każdym posiedzeniem Sejmu miał konferencję prasową, odpowiadał na wszystkie pytania dziennikarzy. Marek Kuchciński jest pierwszym marszałkiem, który tego nie robi – podkreśla Nitras.
Polityk PO zwrócił się do prezydium Sejmu o zamianę ostatnich trzech kar finansowych nałożonych na niego przez prezydium na wpłatę na rzecz organizacji charytatywnej. Nitras zwraca uwagę, że suma ostatnich kar to równowartość tego, co marszałek Sejmu zadeklarował wpłacić jako ekwiwalent za przelot jednego członka rodziny samolotem rządowym Gulfstream na trasie Warszawa-Rzeszów.
Zdaniem Nitrasa 12 tys. zł nałożonych na niego kar to równowartość tego, na ile marszałek Kuchcinski wycenił 21 lotów członków swojej rodziny specjalnym samolotem o statusie HEAD na trasie Warszawa-Rzeszów.
"Przecież nie musiał płacić"
Politycy PiS bronią publicznie marszałka Sejmu. Twierdzą – jak wicepremier Jacek Sasin – że "sprawa jest zamknięta". Bo marszałek wpłacił pieniądze na cele charytatywne.
Ale są też tacy, którzy twierdzą, że Marek Kuchciński nie musiał tego robić. Jak posłanka PiS Krystyna Wróblewska (ona też latała rządowym odrzutowcem z marszałkiem do Rzeszowa, mimo że nie przysługuje jej formalnie taki przywilej).
– Dobrze zrobił pan marszałek, ale nie musiał tego robić. Przecież dziennikarze też bardzo często latają z marszałkiem Sejmu i Senatu czy z prezydentem – przekonuje w Radiu Rzeszów Wróblewska.
Twarda ręka prezesa
Jak pisaliśmy w WP kilka dni temu, w PiS wiedzą, że takie właśnie sytuacje najbardziej szkodzą ugrupowaniu. Przede wszystkim w oczach własnego elektoratu.
Tak samo było w przypadku nagród dla członków rządu Beaty Szydło. Albo gdy na jaw wyszły gigantyczne zarobki i premie dla pracowników i prezesa NBP z ramienia PiS Adama Glapińskiego.
W obydwu przypadkach interweniować musiał sam Jarosław Kaczyński. Podobnie było w związku z lotami Kuchcińskiego.
Ale nie tylko częste loty rządowym samolotem na koszt podatnika upodobał sobie marszałek z PiS. Marszałkowi przez 24 godziny na dobę przysługuje limuzyna i ochrona Służby Ochrony Państwa. To jednak nie przeszkodziło Kuchcińskiemu przez ostatnie lata pobrać z kasy Sejmu ponad 19 tys. zł kilometrówki.
Z oświadczenia polityka wynika również, że na koszt podatników jeździł... taksówkami, co kosztowało budżet ponad 3 tys. zł.
Kuchciński wciąż pozostaje największym obecnie personalnym problemem PiS. Przyznają to nawet kluczowi politycy tej partii. – Wizerunkowo to pewnie wygląda nie najlepiej – przyznał w rozmowie z dziennikarzem TVP wicepremier Jacek Sasin.
A europoseł PiS Ryszard Czarnecki mówi wprost: – Marszałek Sejmu powinien być czysty jak żona Cezara.
Michał Wróblewski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl