Schetyna zaatakował młodych polityków opozycji. Jest mocna odpowiedź
Nie milknie burza wokół kompromitującej wpadki części posłów opozycji, którzy nie pojawili się na głosowaniu ws. tzw. ustawy represyjnej. Zdaniem szefa PO Grzegorza Schetyny, to w dużej części wina młodych szefów klubów parlamentarnych. Słowa te spotkały się z ostrą ripostą jednego z polityków.
20.12.2019 | aktual.: 20.12.2019 15:09
Przypomnijmy, w czwartek rano opozycja miała możliwość zablokowania czytania projektu ustawy autorstwa PiS na poziomie zgłaszania porządku obrad. Ale w głosowaniu zabrakło jej 10 głosów. Okazało się, że nie było w sumie 30 posłów Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i PSL-Kukiz15.
Według szefa PO Grzegorza Schetyny, w przypadku głosowania ws. ustawy "dyscyplinującej" sędziów opozycja zawiodła. Jego zdaniem "w tej sprawie mógł zawieść brak doświadczenia": – Młodzi szefowie klubów parlamentarnych jak Borys Budka czy Krzysztof Gawkowski, ale też Władysław Kosiniak-Kamysz nie poradzili sobie z odpowiedzialnością – mówił Schetyna na antenie Polsat News.
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski w rozmowie z Wirtualną Polską skomentował słowa Schetyny, uznając je za całkowicie niepotrzebne. – Grzegorz Schetyna w sposób brutalny i bezpardonowy wykorzystuje sytuację, która miała miejsce na sali posiedzeń, do wewnętrznej rozgrywki z kandydatem na szefa Platformy Borysem Budką. A wszystko po to, żeby próbować ośmieszyć swojego kontrkandydata - mówi WP Gawkowski.
- To jest straszne i śmieszne. Straszne, bowiem nie obchodzi go, jak poprawić i wyeliminować takie sytuacje w przyszłości. A przecież zarówno Borys Budka, jak i ja szybko zareagowaliśmy i nałożyliśmy kary finansowe na posłów. A z drugiej strony śmieszne, bo pokazuje jak Grzegorz Schetyna jest płytki w swoim myśleniu o polityce. Dla niego ma ona jedynie wymiar personalny, a nie wymiar walki o Polskę. Szczęściem dla Platformy będzie zmiana w fotelu przewodniczącego na Borysa Budkę. Bo Grzegorz Schetyna, nie dość że nas oskarża, to sam odpowiada za to, że PiS nadal rządzi – dodaje Krzysztof Gawkowski.
Z kolei Borys Budka bezpośrednio po słowach Schetyny starał się uciąć dyskusję. "Moje doświadczenie polityczne podpowiada mi, żeby spraw wewnętrznych nie komentować za pośrednictwem mediów” – przekazał Budka.
"Powody życiowe albo problemy z mgłą"
Przypomnijmy, na czwartkowym głosowaniu zabrakło 10 posłów Koalicji Obywatelskiej. Wśród nieobecnych znaleźli się m.in. Joanna Kluzik-Rostkowska, Paweł Poncyljusz czy Grzegorz Napieralski. Szef klubu Borys Budka zapowiedział, że na posłów zostanie nałożona najwyższa możliwa kara finansowa w wysokości tysiąca złotych. Kary unikną dwaj posłowie, którzy zgłosili urlopy ze znacznym wyprzedzeniem.
W szeregach Lewicy brakowało 8 parlamentarzystów. Wśród niechlubnego grona znaleźli się m.in. rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska oraz Maciej Gdula. Żukowska enigmatycznie stwierdziła, że zabrakło jej z "powodów życiowych". Gdula tłumaczył z kolei, że "zajmował się dziećmi". - Nie było alertu, że trzeba być wcześniej. Waga tych głosowań jest przeceniana, PiS i tak postawiłby na swoim - tłumaczył w rozmowie z OKO.press.
W Koalicji Polskiej (PSL i Kukiz'15)
zabrakło 9 posłów, w tym Pawła Kukiza, Jolanty Fedak czy wicemarszałka Piotra Zgorzelskiego. - Nieobecność wynikała przede wszystkim z tego, że przesunęło się posiedzenie zespołu, w którym uczestniczyło kilku posłów. Część nie dojechała z powodów osobistych, nie było ich na porannym posiedzeniu klubu i nie byli w stanie przyjechać od początku posiedzenia - tłumaczy w rozmowie z Interią rzecznik PSL Miłosz Motyka.
- Nie byłam, bo leciałam porannym samolotem. Była mgła, więc się spóźniłam. Rzadko kiedy są głosowania o 10 rano, samolot nie usiadł. (...) To bardzo nieelegancko głosować coś takiego rano, a później opłatki robić - oświadczyła Jolanta Fedak. Była minister pracy w rządzie PO-PSL żaliła się, że aby dotrzeć do Warszawy musi pokonać 500 km.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl