"Schetyna nie panuje nad tym, co dzieje się w MSWiA"
- Wicepremier Grzegorz Schetyna nie panuje nad tym, co dzieje się w MSWiA - uważa szef BBN Aleksander Szczygło i dowodzi, że są kolejne problemy z nominacjami oficerskimi dla funkcjonariuszy służb podległych MSWiA. Według niego, niektórzy z nich mieli problemy z prawem. - Kiedy wysyłaliśmy wnioski, żadnych zastrzeżeń co do kandydatów nie było - zapewnia rzeczniczka resortu Wioletta Paprocka.
21.08.2009 | aktual.: 21.08.2009 22:29
Szczygło zarzuca Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, że nominowane osoby mają problemy z prawem. - Po naszym piśmie dotyczącym kandydatów na pierwszy stopień wysłanym do MSWiA, ministerstwo przyznało się, że dwóch z nich to ludzie, którzy mają problemy z prawem i nie mogą być mianowani - powiedział Szczygło w TVN24. Dodał, że wysłał do resortu kolejne pismo, w którym dowodzi, że jeden z kandydatów na oficera straży granicznej ma problemy prawne, dotyczące odpowiedzialności karnej.
Zaprzeczyła temu Paprocka. - Dowiedzieliśmy się od Komendanta Głównego Straży Granicznej, że wobec tej osoby nie ma żadnych zarzutów - powiedziała.
Paprocka podkreśliła, że każdy z kandydatów był starannie sprawdzany i gdy nominacje były wysyłane z MSWiA, nie było wobec nich żadnych zastrzeżeń. - Zarzuty pojawiły się już po tym, jak wnioski wyszły od nas. My jednak nie mamy sobie nic do zarzucenia, służby sprawdzały kandydatów, BBN nie miał też do nas żadnych pytań - podkreśliła.
Dodała, że o zastrzeżeniach dotyczących nominowanych resort dowiedział się, gdy BBN zaczął o tym mówić w mediach. - Nikt nie pozwoliłby sobie na przedstawienie premierowi kandydatów, wobec których toczą się postępowania prokuratorskie - podkreśliła Paprocka.
- Jeżeli są jakieś wątpliwości, należy je wyjaśnić - powiedziała w TVN24 minister ds. korupcji Julia Pitera, podkreślając jednak, że w tej sprawie wierzy Schetynie, a nie Szczygle. - Jeżeli jest prawdą, że jeden z nominowanych ma zarzuty, to oczywiście trzeba to sprawdzić, natomiast nie była to jedyna kandydatura, tych kandydatur było więcej i uważam, że publiczne rozgrzebywanie tej sprawy również naraża na utratę dobrego imienia osoby, które niczego nie zrobiły - powiedziała Pitera. Przypomniała, że jest to kolejny raz, kiedy albo wszystkie, albo większość nominacji oficerskich przedstawionych przez rząd jest zakwestionowana.
W czwartek MSWiA wycofało wszystkie dziewięć wniosków o nominacje generalskie dla oficerów służb podległych resortowi. Zastrzeżenia wobec nominowanych oficerów miał szef BBN. Dotyczyły one pomijania w uzasadnieniach wniosków o nominacje generalskie w policji okresu służby kandydatów w Milicji Obywatelskiej, powodów przesłania do prezydenta wniosku o awans kandydata z niepełnym okresem przebiegu służby oraz "zawieszenia" jednego z kandydatów na etacie w Służbie Bezpieczeństwa. Zdaniem szefa BBN głównym problemem jest to, że ktoś próbował to ukryć i tym samym zafałszować życiorys oficera. W TVN24 Szczygło poinformował, że problemy są również z nominacjami na pierwszy stopień oficerski.
Wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna powiedział, że sprawa nominacji stała się przedmiotem politycznej gry. Dodał, że zarówno on, jak i Szczygło, znali przeszłość wszystkich nominowanych oficerów. Poinformował, że nie zgłosi więcej żadnych nominacji generalskich do końca kadencji prezydenta Lecha Kaczyńskiego i dopóki Szczygło będzie szefem BBN.
W połowie sierpnia doszło do sporu między BBN a MSWiA o część nominacji zaproponowanych przez ten resort. Miały być wręczone w Święto Wojska Polskiego. Prezydent zaakceptował tylko dwie. Według BBN, w wystąpieniach MSWiA o awanse generalskie dla funkcjonariuszy służb podległych temu resortowi pominięto fragmenty życiorysów i wnioski "awansowe z MSWiA fałszowały rzeczywistość". MSWiA uznało zarzuty BBN w tej sprawie "za kłamliwe".