Sąsiedzki spór o kota
Dwie sąsiadujące ze sobą rodziny z Londynu toczą od kilku miesięcy zażartą walkę o... kota. Przez blisko rok obie rodziny były przekonane, że zwierzę należy wyłącznie do nich.
W jednym domu kot nosił imię Esmee, w drugim - Pippin. Regularnie stawiał się na posiłki po obu stronach ogrodzenia. Podwójne życie czworonożnego spryciarza wyszło na jaw, gdy jedna z rodzin zawiesiła mu na szyi obróżkę z imieniem.
Druga rodzina zareagowała na to niezwykle nerwowo. Gdy w dodatku okazało się, że sąsiedzi zamierzają się wyprowadzić, szybko zainteresowano sprawą policję i adwokata, a kota umieszczono tymczasowo w pensjonacie dla zwierząt. Gdy z niego wrócił, został natychmiast porwany przez sąsiadów.
Sprawa trafiła do sądu, który przyznał prawa do kota jednej z rodzin, argumentując, że druga rodzina ma już 11 innych kotów, a także psa, 3 chomiki, 4 świnki morskie, 2 konie, 2 chomiki, 2 żółwie, 2 gołębie i jednego drozda.
Właściciele tej menażerii zamierzają jednak odwołać się od wyroku. Postępowanie sądowe kosztowało już 14 tysięcy funtów. (and)