Sąsiedzi nagrali atak Karoliny. I puścili w sieć. Teraz powinni płonąć ze wstydu
Warkot wiertarki, cięcie piłą elektryczną czy praca szlifierki to dla Karoliny dramat. Hałasy mogą u niej wywołać atak, w czasie którego krzyczy i tupie. Sąsiedzi z warszawskiej Białołęki nagrali ją, gdy choroba dała o sobie znać. Opublikowali filmik w internecie, szydząc z niej publicznie. Kobieta miała tak duże wyrzuty sumienia, że poszła na policję, by ukarali ją mandatem.
"Wariatka z ulicy …." – napisał na Facebooku Adam i dołączył filmik, na którym widać Karolinę. Można ją bez trudu rozpoznać. W mediach społecznościowych posypały się wyzwiska. Kolejne osoby naśmiewały się z jej zachowania. Nie będziemy ich cytować.
- Pierwszy raz zobaczyłam, jak wygląda mój atak. Tupię, krzyczę. Ale czy zasłużyłam na to, żeby publikować moją twarz w internecie? – pyta Karolina.
Od lat cierpi na zaburzenia osobowości. Do tego doszła nadwrażliwość na hałas, zwłaszcza ten towarzyszący remontom. – Naprzeciwko mojego bloku trwa budowa. Zazwyczaj dobrze sobie radziłam z hałasem, ale tego dnia coś pękło. Włączałam muzykę, żeby to zagłuszyć, ale nie pomogło. Zaczęłam krzyczeć, tupać – wspomina Karolina.
Zeszła też do ochroniarza, który pracuje na budowie, by zapytać, ile potrwa remont. – Chciałam wyjść z domu, by nie słyszeć hałasów. Niestety, nie chciał powiedzieć, o której godzinie skończą. Z bezsilności wysypałam tam śmieci. Gdy doszłam do siebie, poczułam się tak źle, że zgłosiłam policji, by mnie ukarali. Odmówili jednak z uwagi na moją chorobę – mówi Karolina.
Sąsiedzi Karoliny pisali, że boją się o swoje dzieci. Ataki Karoliny mają też źle działać na ich zwierzęta. – Nie dziwię się, że się mnie boją. Zagrożeniem jestem jednak tylko dla siebie, bo zdarza się, że w czasie ataku uderzam się pięścią w głowę. Wystarczy do mnie podejść, uspokoić i napad mija – mówi Karolina.
I dodaje: - Sąsiedzi będą mogli odetchnąć. Wyprowadzam się.
Podjęła decyzję po tym, jak opublikowano filmik z jej wizerunkiem. Kilka dni temu z tego powodu opublikowała na grupie mieszkańców Białołęki wstrząsające przeprosiny. "Przepraszam, że wy, wasze dzieci i zwierzęta ucierpiały. Nawet jak będą te dźwięki, postaram się już tak nie reagować, choć przeraża mnie to zobowiązanie i strasznie się boję, bo czuję się bezbronna" – napisała.
Podobne problemy miała w pracy. - Pracowałam w wielu miejscach. Za każdym razem namawiali mnie do odejścia. To stały problem osób z takim schorzeniem jak moje. Mam koleżankę pielęgniarkę. Z powodu choroby straciła pracę 45 razy. Ludzie nas nie akceptują, boją się – mówi kobieta.
W komentarzach pod nagraniami ludzie pisali, że kobieta powinna zacząć się leczyć. – Jestem pod opieką psychiatry od wielu lat. Czasem po prostu wystarczy do mnie podejść i mnie uspokoić. Kilka prostych zdań sprawi, że napad minie. Nikomu nie stanie się krzywda – mówi Karolina.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl