San Francisco chce opodatkować colę
Burmistrz San Francisco chce nałożyć dodatkową opłatę na colę i pepsi sprzedawane w wielkich sklepach, by chronić dzieci przed otyłością - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
20.12.2007 | aktual.: 20.12.2007 09:44
Burmistrz chce obłożyć wielkie sklepy w San Francisco opłatą o nieustalonej jeszcze wysokości od każdej sprzedanej butelki bądź puszki z napojami gazowanymi zawierającymi dużą ilość cukru.
Na razie propozycja Newsoma zbiera więcej krytyki niż pochwał. Wpływowy dziennik "San Francisco Chronicle" pyta, dlaczego lewicowy burmistrz chce opodatkować dodatkowo jedynie słodkie napoje, a nie inne produkty żywnościowe powodujące otyłość, np. hamburgery czy chipsy. I dlaczego chce karać jedynie wielkie sieci, skoro nastolatki nadal będą mogły kupić dwulitrowe cole po starych cenach w sklepach osiedlowych?
Praktycznie do końca lat 90. producenci napojów gazowanych, podobnie jak fast foody, mieli zielone światło na zdobywanie rynku niepełnoletnich. Potem jednak opór mediów i rodziców przeciwko słodzonym colom zaczął narastać.
W ostatnich latach do zwykłych Amerykanów zaczęły docierać smutne fakty. Na przykład, że w każdej puszce coli jest dziesięć łyżeczek cukru czy raczej tańszego słodkiego syropu z kukurydzy. Że słodkie napoje gazowane napędzają uczucie głodu a wypicie tylko jednej puszki coli dziennie oznacza utycie o pół kilo w miesiąc.
Jednak przed tymi, którzy w USA walczą z otyłością dzieci, jeszcze długa droga - pisze "Gazeta Wyborcza".