San Francisco chce opodatkować colę

Burmistrz San Francisco chce nałożyć dodatkową opłatę na colę i pepsi sprzedawane w wielkich sklepach, by chronić dzieci przed otyłością - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Burmistrz chce obłożyć wielkie sklepy w San Francisco opłatą o nieustalonej jeszcze wysokości od każdej sprzedanej butelki bądź puszki z napojami gazowanymi zawierającymi dużą ilość cukru.

Na razie propozycja Newsoma zbiera więcej krytyki niż pochwał. Wpływowy dziennik "San Francisco Chronicle" pyta, dlaczego lewicowy burmistrz chce opodatkować dodatkowo jedynie słodkie napoje, a nie inne produkty żywnościowe powodujące otyłość, np. hamburgery czy chipsy. I dlaczego chce karać jedynie wielkie sieci, skoro nastolatki nadal będą mogły kupić dwulitrowe cole po starych cenach w sklepach osiedlowych?

Praktycznie do końca lat 90. producenci napojów gazowanych, podobnie jak fast foody, mieli zielone światło na zdobywanie rynku niepełnoletnich. Potem jednak opór mediów i rodziców przeciwko słodzonym colom zaczął narastać.

W ostatnich latach do zwykłych Amerykanów zaczęły docierać smutne fakty. Na przykład, że w każdej puszce coli jest dziesięć łyżeczek cukru czy raczej tańszego słodkiego syropu z kukurydzy. Że słodkie napoje gazowane napędzają uczucie głodu a wypicie tylko jednej puszki coli dziennie oznacza utycie o pół kilo w miesiąc.

Jednak przed tymi, którzy w USA walczą z otyłością dzieci, jeszcze długa droga - pisze "Gazeta Wyborcza".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
jedzeniepodatekusa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)