Samolot spadł na hangar. Nowe ustalenia
W poniedziałek doszło do katastrofy lotniczej w Chrcynnie. W wyniku zdarzenia zginęło pięć osób, a osiem zostało rannych. Nowe informacje w sprawie przekazał rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.
- Przez całą noc na miejscu pracowali policjanci i strażacy. Do późnych godzin nocnych prowadzono oględziny miejsca zdarzenia, które nadzorowali prokuratorzy. Byli też przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - oświadczył we wtorek rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. nadkom. Sylwester Marczak.
- Dzisiaj dalsza część prac. Będzie wykorzystywany skaner laserowy, który pozwoli na szczegółowe badania miejsca zdarzenia - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Funkcjonariusz wskazał, że w związku ze sprawą policjanci przesłuchają łącznie kilkadziesiąt osób. - W tej chwili prowadzimy m.in. działania prewencyjne. (...) Mamy dużo osób, które przyjeżdżają obserwować sytuację. Zachęcam, by osoby postronne zrezygnowały z takich wizyt, bo mamy do czynienia z bardzo poważnym zdarzeniem - zaapelował.
Mundurowy wyjaśnił też, że do przeprowadzenia czynności przygotowują się obecnie m.in. policjanci z komórki kryminalnej, prokurator i przedstawiciele Komisji.
- W zdarzeniu zginęło pięć osób, osiem zostało rannych. Poszkodowani zostali przetransportowani do szpitali na terenie województwa mazowieckiego - zaznaczył.
Policjant podkreślił, że informacje dotyczące ich wieku i personaliów nie będą udzielane. Przekazał jednak, że "praktycznie wszystkie osoby zostały zidentyfikowane". - Osoby, które znalazły się w hangarze, były związane z lotniskiem, ale nie wskazujemy, czy pracowały w tym miejscu, czy były wspólnie z osobami, które chociażby wykonywały loty - zaznaczył.
Zapytany o podnoszenie wraku samolotu, podkreślił, że najpierw na miejscu muszą zostać wykonane wszystkie prace służb. - Po wykonaniu czynności również będziemy mieli do czynienia z badaniem samego wraku, a następnie zabraniem go stąd - powiedział.
Nadkom. Marczak podkreślił, że na chwilę obecną trudno mówić o przyczynach zdarzenia. - Myślę, że w swoim czasie i policja, i prokuratura będzie przekazywała takie informacje. Na razie twierdzenia dotyczące przyczyn można traktować wyłącznie jako gdybanie - oznajmił.