Sakiewicz o planie Rosji. Wymienia i atakuje Tuska
Tomasz Sakiewicz po raz kolejny zaskoczył swoją wypowiedzią. Po tym, jak głośne się stały jego oskarżenia pod adresem TVN, a Donald Tusk zdecydował się go pozwać za insynuacje m.in. w "Gazecie Polskiej", Sakiewicz znów zaatakował szefa PO. W Radiu Wnet zasugerował, że powrót Tuska do polskiej polityki był "skorelowany" z kryzysem na granicy z Białorusią i wojną w Ukrainie.
19.01.2023 | aktual.: 19.01.2023 14:16
Wątek Donalda Tuska w rozmowie Krzysztofa Skowrońskiego z Tomaszem Sakiewiczem pojawił się po dyskusji o relacjach między Rosją a Unią Europejską.
Skowroński zapytał po tym Sakiewicza o możliwą koincydencję między zmianą władzy w Polsce a konfliktem na wschodzie. Jego pytanie warto przytoczyć w całości. - Od 2015 roku, kiedy zaczęła rządzić Zjednoczona Prawica, zaczął się rząd dobrej zmiany, Polska była na ławie oskarżonych. Rok 2014 to rok, w którym właściwie zaczęło się przygotowanie do pełnoskalowej wojny przez Putina. Czy jedno z drugim można połączyć? - pytał redaktor Radia Wnet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sakiewicz: To było skorelowane wszystko
Po pytaniu, Tomasz Sakiewicz wyłożył swoją tezę. Ze względu na jej specyfikę, wypowiedź przytaczamy w całości.
- Od zeszłego roku ostrzegałem, że powrót Donalda Tuska i próba przewrócenia rządu w Polsce, operacja "śluza", czyli próba przerywania polskiej granicy i próba wywołania zamieszania oraz przygotowania ataku na Ukrainę, miały dużą zbieżność czasową. Zbyt dużą zbieżność potrzeb rosyjskich, żeby był to zupełny przypadek. Ewidentnie Rosjanie uruchomili jakieś mechanizmy, które miały zdestabilizować sytuację w Polsce. Doprowadzić do destabilizacji życia, ale także (wzniecić - przyp. red.) gniew Polaków wobec uchodźców. Chodziło o to, żeby była fatalna reakcja na tych, którzy będą uciekać z Ukrainy. Bo jakby pojawiły się tutaj tłumy ludzi z Białorusi, ale takich, którzy sprawialiby problemy, podkładali bomby, bo przecież to byli ludzie powiązani z ISIS, to wtedy ta reakcja na uchodźców z Ukrainy mogłaby być zła. I moglibyśmy ich nie wpuścić, tak zakładano wtedy. To było skorelowane wszystko - mówił Sakiewicz.
Redaktor "Gazety Polskiej" na tym nie poprzestał. Mówił też w kontekście wojny o relacjach Donalda Tuska z niemieckimi przywódcami, kreśląc zdumiewające oskarżenia.
- Wyobraźmy sobie, że rządzi proniemiecki Tusk, kiedy zaczyna się wojna w Ukrainie. Czy Tusk zachowałby się inaczej, niż rząd w Berlinie? Czy kiedykolwiek zachował się inaczej, niż chciał rząd w Berlinie? A pamiętamy zachowania Niemiec z pierwszych dni wojny. Oni nie tylko nie dostarczyli żadnego sprzętu, nie chcieli sankcji, ale zakazali brytyjskim samolotom przewożenia pomocy dla Ukrainy nad swoim niebem. Przecież wtedy nie było wiadomo dokładnie, po której są stronie barykady - wyjaśniał swoją zaskakującą tezę Sakiewicz.
Sakiewicz pozwany przez Tuska
Wspomniana wypowiedź Sakiewicza nie jest pierwszą wymierzoną w Tuska i jednocześnie tak daleko idącą. Przed tygodniem media informowały, że szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk pozwał "Gazetę Polską Codziennie" i jej naczelnego, Tomasza Sakiewicza. Chodzi o szereg publikacji tytułu na jego temat, a także okładkę pisma, na którym przedstawiono go z literą "Z" na czole.
Jak podaje serwis niezależna.pl, Tusk domaga się opublikowania w "GPC" przeprosin za użycie jego wizerunku z literą "Z", symbolem rosyjskiej operacji w Ukrainie, na czole. Pojawiło się ono w numerze gazety z 21 września 2022 r.
Okładka zapowiadała tekst o liderze PO, w którym napisano, że ma on ma mieć obiecaną "nową unijną posadę w zamian za doprowadzenie do obalenia polskiego rządu". "Aby to osiągnąć, lider PO straszy m.in. politykami z wytatuowaną literą ‘Z’. W przeszłości sam jednak prowadził politykę uległą wobec Berlina i Moskwy" - czytamy w zajawce tekstu.
Ponadto Tusk, jak podają Wirtualne Media, domaga się w pozwie przeprosin również za inne publikacje "GPC", które miały naruszać jego dobra osobiste.
Źródło: Radio Wnet, WP Wiadomosci