Sądy 24‑godzinne za drogie
Przyśpieszony tryb wysysa z policji i tak
mizerne już środki finansowe. Co więcej, paradoksalnie - w pogoni
za większym bezpieczeństwem (temu wszak mają służyć sądy 24-godzinne) - może zrobić się dużo bardziej niebezpiecznie -
przewidują "Super Nowości".
Dotyczy to przede wszystkim mniejszych jednostek, w których pracuje mała liczba policjantów. Załatwienie formalności, aby postawić delikwenta przed sądem, wyłącza z pracy nawet kilku policjantów na raz. I to na wiele godzin. Już teraz wielu uważa, że instytucja sądów 24-godzinnych, wprowadzona z wielką pompą, umrze po cichu i śmiercią naturalną.
Oprócz stróżów prawa, swoje zastrzeżenia mają też prokuratorzy i sędziowie. Gdzieniegdzie ci ostatni skarżą się, że nikt im za nadgodziny nie zapłaci, więc... z wyprzedzeniem dopytują się ile "przyśpieszonych" szykują dla nich na dany dzień prokuratorzy i policjanci.
W pewnym mieście zdarzyło się i tak, że prokuratorzy poprosili policjantów, aby nie przesadzali z trybem przyśpieszonym, bo... skończyłoby się ich dobre współżycie z sędziami. Wówczas zaś, wprost proporcjonalnie, pogorszyłyby się relacje prokuratorów z policjantami. A komu to potrzebne? Jak na razie z nowego rozwiązania zdają się być zadowoleni adwokaci wyznaczeni z urzędu. Za w sumie niewielki wkład pracy otrzymują całkiem godziwe pieniądze - 480 zł. Z reguły sądy tymi kosztami obciążają Skarb Państwa.
Złapali cię na jeździe "po spożyciu", a chcesz uniknąć sądu 24- godzinnego? Nic prostszego. Od razu poproś o badanie krwi. Masz jak w banku, że z przygotowaniem dokumentacji do sądu, policjanci nie zdążą w krótkim terminie. Wyniki badania trafią bowiem na policję po kilku, albo nawet po kilkunastu dniach. Inny sposób, to przekonanie policjantów, że to co zrobiłeś, wynika z jakichś chwilowych zaburzeń poczytalności. Specjalistyczne badanie też chwilę potrwa i raczej nie załapiesz się na tzw. tryb przyśpieszony.
Sami policjanci oficjalnie oczywiście nie komentują nowych przepisów. Po cichu jednak na nowe przepisy coraz częściej narzekają. Bardzo możliwe więc, że wkrótce instytucja "sądów 24-godzinnych", owszem będzie w polskim prawie istniała, ale rzadko i mało kto będzie z niej korzystał - przypuszczają "Super Nowości". (PAP)