Sado-maso zamiast porwania
Policjanci w bawarskim Bayreuth, którzy dostali informacje o podejrzeniu porwania, natychmiast wkroczyli do akcji i zatrzymali podejrzany samochód. Rzekomy porwany, znaleziony w bagażniku, okazał się dobrowolnym uczestnikiem sadomasochistycznej zabawy.
02.06.2005 | aktual.: 03.06.2005 01:02
Policję zawiadomił przechodzień, który widział, jak kobieta zamyka mężczyznę w bagażniku samochodu i odjeżdża.
Kiedy policjanci otworzyli bagażnik, powitał ich 39-letni mężczyzna w skąpych skórzanych stringach i z obrożą na szyi. Oświadczył, że nikt go nie porywał - jest niewolnikiem seksualnym w sadomasochistycznym związku, a jego pani miała pełne prawo wieźć go w bagażniku. Kobieta za kierownicą potwierdziła tę historię.
Policjantom pozostało pouczenie obojga, że przewożenie ludzi w bagażniku jest niebezpieczne. Niewolnik posłusznie wsiadł do samochodu i odjechał wraz ze swą panią.