Sąd zdecydował. Polska nie wyda Holandii rodziców autystycznego chłopca
Warszawski Sąd Okręgowy odmówił wydania ściganego ENA małżeństwa, które zabrało cierpiącego na autyzm syna i uciekło z Holandii do Polski. - Postępowanie władz holenderskich należy ocenić jako skrajnie nieludzkie i barbarzyńskie - stwierdził sędzia Dariusz Łubowski.
W uzasadnieniu decyzji sędzia Dariusz Łubowski wskazał, że wydany przez Królestwo Niderlandów ENA "narusza wolności i prawa człowieka oraz obywatela".
Zdaniem sędziego rodzice chłopca zostali postawieni przez władze holenderskie w sytuacji bez wyjścia, bo zostało im odebrane jedyne dziecko, a nie postawiono im żadnych zarzutów i nie dano szansy na ewentualną zmianę sposobu sprawowania opieki na dzieckiem.
Sędzia podkreślił, że władze holenderskie "bez jakichkolwiek weryfikowalnych powodów zabrały rodzicom dziecko i nie pozwoliły im na jakikolwiek kontakt z dzieckiem przez ponad rok". Jego zdaniem, działały one "z rażącym pogwałceniem wszelkich uznanych na szczeblu międzynarodowym standardów psychologicznych w tego rodzaju sprawach".
Sędzia Łubowski mówił, że gdyby rodziców chłopca wydano Holandii nie tylko trafiliby do aresztu tymczasowego, ale przede wszystkim zostaliby pozbawieni władz rodzicielskich z uwagi "na niezwykle autorytarne i represyjne podejście tamtejszych władz opiekuńczych do rodziców dzieci".
Podkreślił, że w Holandii od 1 kwietnia 2002 roku prawnie dopuszczalne jest zabijanie ciężko chorych lub nawet ciężko przygnębionych ludzi, w tym zabijanie dzieci od 12. roku życia w ramach tzw. eutanazji. Dodał też, że w przypadku, kiedy osoby chore są samotne lub pozostają pod opieką państwa holenderskiego w praktyce wyłączna decyzja dotycząca eutanazji takiego pacjenta należy do lekarza.
Sąd: nie weźmiemy na swoje sumienie życia tego dziecka
- Otóż dziecko, konkretnie to dziecko w przypadku odebrania rodzicom pełni władz rodzicielskich, co jest wysoce prawdopodobnie, jego powrotu do Holandii, co jest pewne, znaczącego pogorszenia stanu zdrowia i pogłębienia się dolegliwości psychicznych, co także jest w izolacji od rodziców wysoce prawdopodobnie, po ukończeniu 12. roku życia może być zgodnie z prawem holenderskim pozbawione życia przez lekarzy, bez zgody, a nawet bez wiedzy swoich rodziców - mówił sędzia Łubowski.
- Sąd Okręgowy w Warszawie, nie mogąc wykluczyć takiego biegu wydarzeń nie weźmie na swoje sumienie życia tego dziecka, już i tak pokrzywdzonego przez los i władze holenderskie - powiedział sędzia Łubowski.
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie jest nieprawomocny. Zażalenie mogą złożyć obie strony, zarówno prokuratura, jak i pełnomocnicy rodziny, którzy już zapewnili dziennikarzy, że nie będą tego robić.
O sprawie tej rodziny zaczęło być głośno w 2018 r., kiedy Holendrom odebrano ich autystyczne dziecko. Powodem miało być rzekome zaniedbywanie chłopca. Takie oskarżenia formułowali ich sąsiedzi. Conrad i Katya przez rok mieli utrudniony kontakt z synem.
Małżeństwo nie usłyszało zarzutów karnych, ale obwiniano ich za płacz syna i za to, że nie jest z nimi związany emocjonalnie.
Podczas pierwszej wizyty u dziecka, po 13 miesiącach rozdzielenia. rodzice zauważyli, że chłopiec cofnął się w rozwoju, nie poddawano go terapii, która prowadzona była z powodu autyzmu. Holendrzy zdecydowali się zabrać 7-latka i uciekli z nim do Polski. Para zdecydowali się na złożeniu wniosku o azyl w naszym kraju. Tymczasem holenderskie władze wystawiły za nimi Europejski Nakaz Aresztowania.
W sprawę rodziny zaangażowała się fundacja Ordo Iuris i Ministerstwo Sprawiedliwości.