"Sąd nad Judaszem" nie tylko w Pruchniku. Tu wyglądał zupełnie inaczej
Przypomina Judasza. Jest ubrana w białą szatę, a na szyi ma zawieszony łańcuch z trzydziestoma srebrnikami. Tak wygląda kukła, która w Wielki Piątek jest palona w Babienicy w województwie śląskim. To tradycja kultywowana w tej wsi od blisko czterdziestu lat. - Jesteśmy oburzeni, że wrzuca się nas do jednego worka z mieszkańcami Pruchnika - mówi WP sołtys Babienicy.
24.04.2019 | aktual.: 24.04.2019 17:27
Babienica to wieś położona w województwie śląskim. Liczy niespełna tysiąc mieszkańców. To tu, od blisko czterdziestu lat, w Wielki Piątek palona jest kukła Judasza.
- To się dzieje u nas rok w rok. Nigdy nie wzbudzało takich emocji, jak teraz - wyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Stefan Oleksik, sołtys Babienic.
Wszystko zaczęło się po incydencie, który miał miejsce w Pruchniku. Słomiana kukła przypominająca Żyda - z dużym nosem i pejsami - podpisana "Judasz 2019. Zdrajca" zawisła tam na słupie przy ul. Jana Pawła II w nocy z czwartku na piątek. Następnego dnia została przeniesiona pod kościół, gdzie doszło do "sądu nad Judaszem". Ten polegał na uderzaniu kijem za każdego srebrnika, którego Judasz otrzymał za wydanie Chrystusa. W biciu kukły mężczyzny z pejsami uczestniczyły dzieci zachęcane przez dorosłych.
Po "sądzie" kukłę zaniesiono nad rzekę. Odcięto głowę, a tułów podpalono i wrzucono do wody. Jeden z mężczyzn, prawdopodobnie organizator wydarzenia, głowę kukły spakował do czarnej torby.
Bez linczu
- U nas to wygląda zupełnie inaczej - tłumaczy nam słotys Babienicy.
Wydarzenie organizuje Koło Gospodyń Wiejskich. - Gospodynie szyją kukłę. Jest stylizowana na mężczyznę, który ma przypominać Judasza. Ma na szyi zawieszone trzydzieści srebrników, jest ubrany w białą szatę - opowiada Stefan Oleksik.
- Przy siedzibie OSP zbierają się dzieci i młodzież razem z rodzicami. Ta kukła jest tam wystawiana, to pierwszy punkt. Stamtąd przez miasto idzie korowód, w którym druhowie z OSP prowadzą tę kukłę. Celem jest staw. Tam ustawiona jest szubienica, pod nią pali się ognisko. Kukła jest wieszana i ona się tam cała spala. Nie wrzucamy jej do wody, żeby było bezpiecznie, choć i tak wszystko zabezpieczane jest przez strażaków - wyznaje sołtys.
I dodaje: - Nie ma linczu, nie ma bicia tej kukły. Żadnej agresji. I żadnej stylizacji na Żyda. Nie ma u nas wątków antysemickich.
"Szkalują nas"
- Dzieci się tam po prostu bawią. W tym roku było ich blisko trzydzieści. Na miejscu są też częstowane słodyczami. Przynajmniej trochę radochy mają przy tym. Coś się organizuje, żeby w tej wsi coś się działo, a takie ataki w naszą stronę - wyznaje sołtys.
Oleksik przyznaje, że jest oburzony tym, co działo się w Pruchniku. - Bardzo mi się to nie podobało, to nie powinno tak wyglądać. I teraz przy tej okazji nas szkalują, a to jest zwyczaj nasz ludowy od lat i przecież my nic złego nie robimy. Przyrównują nas do tego wydarzenia, jest nam bardzo przykro - zdradza.
- Ludzie mówią, że spaliliśmy Judasza i dzieci się temu przyglądają, po czym za parę lat sami swoich rodziców spalą. Coś okropnego - dodaje.
Tradycja ludowa
Przypomnijmy, że rytuał "sądu nad Judaszem" sięga XVIII wieku. I związany jest ściśle z tradycją wielkanocną.
Nawiązuje do historii zmartwychwstania Chrystusa, przypominając jednocześnie o zdradzie Judasza. Swoje korzenie ma także w pogańskim obrzędzie topienia Marzanny, który - zwalczany przez duchowieństwo - został gdzieniegdzie schrystianizowany.
Kukła, zgodnie z rytuałem, była wieszana na wieży kościelnej. W Wielki Piątek strącano Judasza z wieży, a następnie bito, szarpano i włóczono po wsi. Rytuał kończony był podpaleniem kukły i wrzuceniem jej do rzeki czy stawu.
W związku z agresją, która towarzyszyła widowisku, Kościół zakazał jego organizowania. Tam, gdzie zwyczaj nadal trwa, kukłę wiesza się na drzewie, słupie czy też kominie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl