Sąd Lustracyjny: Bubel podał prawdę w oświadczeniu
Nie ma dowodów na to, by kandydat na prezydenta Leszek Bubel skłamał w swym oświadczeniu lustracyjnym, gdzie podał, że nie pracował, nie służył ani nie współpracował ze służbami specjalnymi PRL - orzekł Sąd Lustracyjny.
20.07.2005 | aktual.: 20.07.2005 13:33
Rozprawa trwała kilkanaście minut. Sąd podał, że akta nadesłane z Instytutu Pamięci Narodowej nie wskazują na to, by Bubel kiedykolwiek podjął jakąś współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa czy innymi służbami.
Sam Bubel oświadczył, że w latach 80. był krótko internowany, potem działał w podziemnej opozycji, kilkakrotnie zatrzymywano go, a także dwa razy pobito proponując współpracę z SB. Zachowałem jednak czyste konto - powiedział lustrowany.
Wówczas zastępca rzecznika interesu publicznego sędzia Jerzy Rodzik wniósł o to, by sąd uznał, że oświadczenie lustracyjne Bubla jest zgodne z prawdą, bo nie ma żadnych podstaw, by je kwestionować. Takie samo stanowisko zajął sam lustrowany.
Po krótkiej naradzie sąd wydał orzeczenie, o jakie wnosiły obie strony. Zgromadzony materiał dowodowy nie wskazuje, by zachowanie Leszka Bubla do roku 1990 nosiło cechy pracy, służby lub tajnej współpracy z organami bezpieczeństwa PRL - podkreśliła w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Małgorzata Mojkowska.
Werdykt sądu uprawomocni się 14 dni po otrzymaniu przez strony pisemnego uzasadnienia, bo zapewne żadna z nich go nie zaskarży.
To czwarty wyrok Sądu Lustracyjnego wobec kandydatów na prezydenta w tej kadencji. Wcześniej podobne orzeczenia zapadły wobec Zbigniewa Rolińskiego - kandydata wysuniętego przez ugrupowanie o nazwie Praca Zdrowie Ekologia, a także Marka Borowskiego (SdPl) i Zbigniewa Religi. Na lustrację czekają kolejni kandydaci - trwa proces Macieja Giertycha, w czwartek ruszą sprawy Donalda Tuska i Stanisława Tymińskiego, a w poniedziałek - Lecha Kaczyńskiego. Wszczęto już postępowanie wobec Henryki Bochniarz (Partia Demokratyczna - demokraci.pl).
"Prezydenckiego" procesu nie będzie miał marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz (SLD), bo już wcześniej wszystkie instancje sądowe - łącznie z Sądem Najwyższym - orzekły, że złożył on prawdziwe oświadczenie lustracyjne. O "kłamstwo lustracyjne" podejrzewał Cimoszewicza rzecznik interesu publicznego, ale jego wątpliwości nie potwierdziły się przed sądem.