Sąd: gazeta "Die Welt" naruszyła dobra osobiste Zbigniewa Osewskiego
• Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że niemiecki dziennik "Die Welt", używając zwrotu "polski obóz koncentracyjny", naruszył dobra osobiste Zbigniewa Osewskiego
• Jednocześnie sąd orzekł, że mężczyźnie nie należą się indywidualne przeprosiny
• W związku z tym zapowiada on wniesienie kasacji
Osewski poczuł się dotknięty osobiście stwierdzeniem użytym przez gazetę, bo jeden z jego dziadków zmarł w niemieckim obozie pracy w Iławie, a drugi był więziony w obozach w Niemczech.
Pełnomocnik powoda Andrzej Dramiński jest zadowolony z orzeczenia sądu, które uważa za przełomowe. Jak podkreśla, sąd uznał, że godność narodowa i tożsamość narodowa są dobrami osobistymi. Według orzeczenia określenia użyte przez redakcję dziennika "Die Welt" wielokrotnie naruszyły dobra Osewskiego.
- Bardzo dobrze, że Zbigniew Osewski, wnosząc powództwo, upublicznił całą sprawę - dodaje Andrzej Dramiński. Jego zdaniem, nagłośnienie problemu nie tylko daje szansę, aby zainteresowali się nią politycy, ale stwarza także okazję do refleksji, jak bronić prawdy historycznej, jak prowadzić polską politykę historyczną i jak dbać o rację stanu.
Sprawa toczyła się przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie, bo rok temu stołeczny Sąd Okręgowy uznał, że redakcja niemieckiego dziennika nie naruszyła dóbr osobistych Osewskiego. Ten odwołał się od wyroku.
Zarówno powód, jak i jego pełnomocnik nie zgadzają się jednak z tym, że przeprosiny redakcji "Die Welt" były wystarczające. Nie były bowiem skierowane indywidualnie do Osewskiego. Ponadto w oświadczeniu redakcji zabrakło zapewnienia, że taki błąd już się nie powtórzy.
Osewski zapowiada wniesienie kasacji, bo nie zgadza się ze stanowiskiem sądu apelacyjnego, że strona pozwana usunęła skutki naruszenia dóbr osobistych. Cieszy się jednak z uznania, że gazeta "Die Welt" naruszyła jego dobra osobiste i ze stwierdzenia sądu, iż jej postępowanie było nie do przyjęcia. Przeprosiny publikowane w "Die Welt" uznał za nieszczere, bo sformułowania o "polskich obozach koncentracyjnych" powtarzały się trzykrotnie w ciągu kilku lat.