Walka z czasem
Po przyjeździe na miejsce ratownik musi w ciągu dwóch minut sprawdzić na co poszkodowany choruje, jakie leki przyjmuje i postawić diagnozę. Najgorzej mają ci, którzy przyjeżdżają jako pierwsi na miejsce wypadku czy pożaru. Muszą błyskawicznie udzielić pomocy najciężej rannym, potem pozostałym poszkodowanym i czekać na kolejne zespoły ratunkowe.