Są trzy miejsca, w których stanąć może "Fort Trump". Amerykanie analizują polskie propozycje
Amerykanie analizują propozycję Polski w sprawie umieszczenia baz w naszym kraju. Żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Gen. Bieniek wyjaśnia, czym kierują się Amerykanie wybierając miejsca na swoje bazy.
25.09.2018 | aktual.: 25.09.2018 12:27
- Myślę, że pewne propozycje lokalizacji baz zostały przez stronę polską przedstawione – mówi Wirtualnej Polsce gen. Mieczysław Bieniek, który między innymi pełnił funkcję zastępcy dowódcy strategicznego NATO. - Amerykanie na pewno nie są zainteresowani rozmieszczeniem swoim baz w rejonach skupisk miejskich, tylko w rejonach poligonowych, gdzie mogą ćwiczyć.
Bieniek wskazuje miejscowości i poligony, na których już teraz ćwiczą żołnierze z USA. Tam w przyszłości mogłyby powstać stałe bazy. W tej chwili batalionowa grupa bojowa znajduje się w Giżycku i ćwiczy na poligonie Orzysz. Z kolei pododdziały artylerii mają dostęp do dużego rejonu poligonowego w Żagania i Świętoszowa. Atrakcyjną lokalizacją jest też największy poligon w Europie, czyli Drawsko Pomorskie, z którego obecnie korzystają lotnicy stacjonujący w Powidzu.
- Na przykład największa amerykańska baza sił lądowych znajduje się w Grafenwohr w pobliżu niemieckiego poligonu w Bawarii, a dowództwa są w miastach – wyjaśnia Bieniek. - Na tej zasadzie dowództwo amerykańskiej dywizji zostało umieszczone w Poznaniu, ale sztab dowodzi jednostkami rozmieszczonymi w pobliżu centrów poligonowych. Oczywiście jakąś infrastrukturę też potrzebują, ale swoje szkoły sami sobie zbudują – dodaje.
W ten sam sposób wygląda organizacja baz w USA. Największa baza w Ameryce, czyli Fort Hood w Teksasie jest w odległości ok. 40 km od najbliższego miasta. Pentagon poszukuje lokalizacji, które zapewniają łatwy dostęp do poligonów i strzelnic, a równocześnie są wystarczająco rozległe, żeby pomieścić magazyny, garaże dla czołgów czy hangary dla samolotów i śmigłowców. Gęsto zaludnione okolice dużych miast nie dają takich możliwości.
Były zastępca dowódcy strategicznego NATO podkreśla, że Amerykanie opracowują na razie studium wykonalności, które ma zostać przedstawione w Kongresie na wiosnę. Potwierdzają to słowa sekretarza obrony USA generała Jamesa Mattisa, który powiedział, że Pentagon ocenia konkretną propozycję Polski i jej potencjał.
- Znając osobiście generała Mattisa wiem, że słów nie rzuca na wiatr i na pewno propozycja ta zostanie wszechstronnie przeanalizowana – podkreśla Bieniek.
Aktualna polityka Pentagonu zakłada utrzymywanie stałych baz ze sprzętem i regularną rotację żołnierzy co kilka czy kilkanaście miesięcy.
- Na przykład artyleria, transportery i ciężki sprzęt jest na stałe w Skwierzynie w woj. lubuskim, a zmieniają się tylko żołnierze – mówi Bieniek. - Tak samo jest w Norwegii, gdzie Marines mają sprzęt i rotacyjnie się pojawiają podczas dużych ćwiczeń lub w sytuacji zagrożenia. Ze sprzętem rotują się tylko batalionowe grupy bojowe rozmieszczone na flance wschodniej, które w ten sposób trenują rozwiniecie sił na duże odległości.
Polska od dawna zabiega o stałą obecność amerykańskich wojsk w kraju. Był to jeden z tematów rozmów prezydentów Dudy i Trumpa w Białym Domu. Prezydent Polski przyznał, że Warszawa gotowa jest zapłacić miliardy, aby wesprzeć budowę stałych baz. Obecnie Amerykanie rozważają taką możliwość zgodnie z decyzją Kongresu, który zobowiązał Pentagon do przedstawienia raportu w tej sprawie do marca przyszłego roku. Dokument niczego jednak nie przesądzi. Pentagon sceptycznie podchodzi do projektu, a po zbliżających się wyborach w Kongresie zapewne urośnie w siłę partia Demokratyczna, która również krytycznie traktuje to rozwiązanie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl