Najstarsza legenda o smoku wawelskim. Współczesna to przy niej grzeczna bajka
Pierwotna historia smoka wawelskiego zaczyna się… bez smoka. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Legendę spisał Wincenty zwany Kadłubkiem. Kronikarz opisał historię słynnego króla Kraka. Jego panowaniu zagroziła żarłoczna bestia. "Był w załomach pewnej skały okrutnie srogi potwór, którego niektórzy zwać zwykli całożercą" – pisał Kadłubek. Bestia szybko sterroryzowała Polaków, a króla ośmieszyła. Była bardzo bystra, oczekiwała od ludzi konkretnej liczby bydła. Jeśli bydła zabrakło – całożerca zjadał tyle osób, ile brakło wołów. Król Krak miał już tego dosyć. Synowie Kraka wielokrotnie atakowali bestię, ale bez sukcesów. W końcu królewicze wpadli na pomysł. Zamiast bydląt ustawili skóry wypchane zapaloną siarką. Bestia "zadusiła się od buchających płomieni". Po sukcesie zasadzki, młodszy syn Kraka zabił swojego brata. Wykorzystał okazję, tłumacząc ojcu, że ten zginął w walce z potworem. Dopiero po śmierci Kraka intryga i zbrodnia wyszły na jaw. Z kolei na skale całożercy założono słynne miasto. Według Kadłubka osada pierwotnie miała otrzymać nazwę "Gracchovia" od "imienia Grakcha". Kronikarz podał, że osadę nazywano też Krakowem od krakania kruków, które zleciały się do truchła bestii.