Wojna w Ukrainie. "Dobrze, że nam tak pomagacie"

Dawno nie czułem się tak dobrze ze swoją polskością, jak przez ostatnich kilka dni w Ukrainie. Zewsząd słyszałem opowieści o córkach i wnuczętach, które znalazły w Polsce schronienie. Niemal każdy z moich rozmówców ma lub miał u nas kogoś bliskiego - opisuje dziennikarz Marcin Ogdowski.

Zoja na terenie własnej posesji. W tle zbombardowana szkoła/fot. Marcin OgdowskiZoja na terenie własnej posesji. W tle zbombardowana szkoła/fot. Marcin Ogdowski
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Marcin Ogdowski jest pisarzem, dziennikarzem, byłym korespondentem wojennym. Pracował w Iraku, Afganistanie, w Ukrainie, Gruzji, Libanie, Ugandzie i Kenii. Możesz wspierać autora bezpośrednio na jego profilu na Patronite.

Samoloty pojawiły się znienacka, w towarzystwie potężnego huku. Leciały w parze, na bardzo niskiej wysokości – aparat zniekształcił perspektywę, na zdjęciu jedna z uchwyconych maszyn wydaje się maleńkim, odległym punktem. Ale w rzeczywistości śmignęły na tyle blisko, że bez trudu rozpoznałem sylwetki szturmowików i dostrzegłem ich charakterystyczny "cyfrowy" kamuflaż.

Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca

Zoja – moja rozmówczyni – patrzyła w niebo z niepokojem. Co prawda jej dom poważnie uszkodził rosyjski pocisk artyleryjski, ale pobliską szkołę rozbebeszyły lotnicze bomby. I to bomby odpowiadały za dużą część zniszczeń w Posad-Pokrowskie – w wiosce, w pobliżu której przez wiele tygodni przebiegała linia frontu.

– To wasze – stwierdziłem na głos, robiąc jednocześnie zdjęcia. – Su-25 – dodałem.

Odrzutowce pomknęły w stronę Chersonia.

– Z Polski? – spytała mnie Zoja, nieco starsza ode mnie kobieta, którą chwilę wcześniej zastałem na porządkowaniu zdemolowanej posesji. W pierwszej chwili nie zrozumiałem pytania; byliśmy już po słowie, Ukrainka wiedziała, że jestem Polakiem. Wnet mnie olśniło.

– Samoloty? – chciałem się upewnić.

– No tak, czy to te z Polski? – usłyszałem.

Byłem zaskoczony. Po prawdzie, nie spodziewałem się u "zwykłych ludzi" takiego rozeznania w temacie pomocy wojskowej. A jednak Zoja dobrze wiedziała, że polskie władze zdecydowały o przekazaniu samolotów bojowych Ukrainie. Nie Suchojów, a MiG-ów 29, ale nieznajomość typu to w tym kontekście nic nieznaczący szczegół.

– Nie, nie – zaprzeczyłem. – My wam dajemy inne. Takich jak te – wskazałem ręką kierunek, w którym odleciały szturmowce – nasze wojsko nigdy nie miało.

Kobieta kiwnęła głową.

Przelatujący nad Posad-Pokrowskie ukraiński Su-25. A właściwie próba jego uchwycenia przy pomocy aparatu…/fot. Marcin Ogdowski
Przelatujący nad Posad-Pokrowskie ukraiński Su-25. A właściwie próba jego uchwycenia przy pomocy aparatu…/fot. Marcin Ogdowski © Licencjodawca

– Mój boże – westchnęła. – Dobrze, że nam tak pomagacie – stwierdziła i… objęła mnie mocno. Niby nic, a mało się nie popłakałem ze wzruszenia.

Zoja na terenie własnej posesji. W tle zbombardowana szkoła/fot. Marcin Ogdowski

W okolicach Chersonia regularnie znika zasięg ukraińskich sieci komórkowych. Telefony "przejmują" rosyjscy nadawcy, a na wyświetlaczach pojawia się informacja o roamingu. To samo tyczy się stacji radiowych – im bliżej Dniepru, za którym rozciąga się nadal okupowane terytorium Ukrainy, tym łatwiej wyłapać rosyjskie rozgłośnie.

– Czekaj, posłuchamy, co powiedzą – Lesia, wolontariuszka z Odessy, zwróciła się do Julii, która prowadziła nasze auto. Wcześniej, przez prawie trzy godziny, słuchaliśmy radia Bayraktar ("muzyki ukraińskiego zwycięstwa", jak reklamuje się rozgłośnia). Ale w głośnikach zaczęło trzeszczeć, trzeba więc było poszukać czegoś innego.

Trafiliśmy na wiadomości, czytane po rosyjsku śmiertelnie poważnym tonem. Najpierw mówiła spikerka, potem jakiś korespondent, a ostatecznie puszczono fragment przemówienia Dmitrija Miedwiediewa, poświęcony – jak zdołałem się zorientować – systemowi motywacyjnemu dla pracowników rosyjskiej zbrojeniówki.

– Zrzygam się… – zapowiedziała Julia. – Nie mogę tego słuchać – stwierdziła i skorzystała z prerogatyw kierowcy. Radio zamilkło.

– Słyszałeś Marcin? – upewniała się Lesia. – Co mówili o polskim krabiku…

Przytaknąłem, śmiejąc się szeroko. Nim wybrzmiał głos Miedwiediewa, korespondent donosił o zniszczeniu "na południowym odcinku specjalnej operacji wojskowej polskiej samobieżnej armato-haubicy Krab".

– Kłamią – dla Lesi było to oczywiste.

"Pewnie tak", uznałem, wszak rosjanie, jak w filmie z gatunku "zabili go i uciekł", "zniszczyli" lub "uszkodzili" wszystkie przekazane Ukrainie Kraby – i to tak ze dwa-trzy razy. Szybko jednak spoważniałem – udało się ruskim czy nie, fakt, że mówili o tym w wiadomościach był znamienny. "Druga armia świata" chwaliła się zniszczeniem pojedynczej haubicy – oto sukces na miarę rosyjskich możliwości. Ale i dowód, jak bardzo kremlowskiej propagandzie zależy na podkreślaniu polskiego udziału w tej wojnie. "Zaleźliśmy ruskim za skórę", skwitowałem w myślach tę sytuację.

Jedna z przekazanych Ukrainie haubico-armat Goździk – tę rzeczywiście udało się rosjanom zniszczyć/fot. Marcin Ogdowski

Dawno nie czułem się tak dobrze ze swoją polskością, jak przez ostatnich kilka dni w Ukrainie. Zewsząd słyszałem opowieści o córkach i wnuczętach, które znalazły w Polsce schronienie. Niemal każdy z moich rozmówców ma lub miał u nas kogoś bliskiego.

Marcin Ogdowski

Chciałem czy nie, stałem się obiektem, wobec którego wyrażano wdzięczność za ten zbiorowy wysiłek. O co było tym łatwiej, że pojechałem na chersońszczyznę dokumentować wysiłki podejmowane przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (przy współpracy z ukraińską Fundacją Wieża). Brałem zatem udział w dystrybucji żywności i chemii gospodarczej, dotarłem do przyfrontowych wiosek – omijanych przez inne organizacje – gdzie PCPM finansuje odbudowę infrastruktury energetycznej. W takich okolicznościach utożsamiony z pomocą, stałem się adresatem następującego pytania:

– Dlaczego nam tak pomagacie? – jeden z dzielnych ludzi, elektryków, którym zdarza się pracować mimo rosyjskiego ostrzału, nie był podejrzliwy, a zwyczajnie ciekawy.

Jedna z przekazanych Ukrainie haubico-armat Goździk – tę rzeczywiście udało się rosjanom zniszczyć/fot. Marcin Ogdowski
Jedna z przekazanych Ukrainie haubico-armat Goździk – tę rzeczywiście udało się rosjanom zniszczyć/fot. Marcin Ogdowski © Licencjodawca

Co miałem powiedzieć? Wzruszyłem ramionami, bo dla mnie to oczywista powinność, gdy wróg sąsiada okazuje się barbarzyńcą. Gdy grozi i nam, gdy próbuje podważyć sojusze, na których opiera się nasze bezpieczeństwo. A jego ewentualne zwycięstwo i podejście do naszych granic uczyniłoby mój kraj strefą ekonomicznego ryzyka, zbyt dużego dla wielu obcych kapitałów.

– Bo to też nasza wojna – odparłem i wyliczyłem argumenty.

– Moskale was za tę pomoc nienawidzą…

– Więc tym bardziej musimy Was wspierać.

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Marcin Ogdowski jest pisarzem, dziennikarzem, byłym korespondentem wojennym. Pracował w Iraku, Afganistanie, w Ukrainie, Gruzji, Libanie, Ugandzie i Kenii. Możesz wspierać autora bezpośrednio na jego profilu na Patronite.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Spali, gdy zabójca uciekł ze szpitala. Jest wyrok
Spali, gdy zabójca uciekł ze szpitala. Jest wyrok
KE chce zwolnić Polskę z relokacji. Zielone światło dla Rady UE
KE chce zwolnić Polskę z relokacji. Zielone światło dla Rady UE
Niemowlę nie oddychało. Dramatyczna akcja ratunkowa
Niemowlę nie oddychało. Dramatyczna akcja ratunkowa
Wielka Brytania reaguje na śmierć jej obywatelki. "Putin ponosi odpowiedzialność"
Wielka Brytania reaguje na śmierć jej obywatelki. "Putin ponosi odpowiedzialność"
"To wy?". Niewinne pytanie może kosztować 19-latka więzienie
"To wy?". Niewinne pytanie może kosztować 19-latka więzienie
Diakonat dla kobiet? Raport nie przesądza ostatecznie
Diakonat dla kobiet? Raport nie przesądza ostatecznie
Szef partii Jabłoko zagrożony wykluczeniem z wyborów
Szef partii Jabłoko zagrożony wykluczeniem z wyborów
Gen. Gielerak apeluje. "Odporność państwa to nie tylko czołgi"
Gen. Gielerak apeluje. "Odporność państwa to nie tylko czołgi"
Wniosek premiera o tajne obrady. Prezydium zdecyduje o szczegółach
Wniosek premiera o tajne obrady. Prezydium zdecyduje o szczegółach
"Istnieje możliwość, że USA zdradzą Ukrainę". Macron ostrzegł Zełenskiego
"Istnieje możliwość, że USA zdradzą Ukrainę". Macron ostrzegł Zełenskiego
Atak nożownika we Lwowie. Zginął weteran
Atak nożownika we Lwowie. Zginął weteran
Niemcy o krok przed wszystkimi. Tej broni nie ma nikt w Europie
Niemcy o krok przed wszystkimi. Tej broni nie ma nikt w Europie