Wiceminister edukacji: Dzieci na 100 proc. wrócą do nauki stacjonarnej 10 stycznia
Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski zapewnił w radiowej Trójce, że "w chwili obecnej na 100 proc. dzieci wrócą do nauki stacjonarnej w szkołach 10 stycznia".
W grudniu rząd zdecydował, że uczniowie szkół podstawowych i średnich mają uczyć się zdalnie od 20 grudnia do 9 stycznia. Od 23 grudnia do 2 stycznia w szkołach trwa przerwa świąteczna, wolna od zajęć. Zdalna nauka obowiązywała więc 20, 21 i 22 grudnia i będzie prowadzona 3, 4, 5 stycznia oraz 7 stycznia, jeśli szkoła pracuje tego dnia (w części jest to dzień wolny z tzw. puli dni do dyspozycji dyrektora).
- W chwili obecnej na 100 proc. 10 stycznia dzieci wrócą do szkoły. Intuicja również podpowiada mi, że ta data jest w żaden sposób niezagrożona. Dzieci 10 stycznia wrócą do szkół – mówił Rzymkowski w radiowej Trójce.
Pytany o ewentualne zmiany, jeśli pandemia będzie się rozwijać, wiceminister odparł, że "model, który przyjęto i obowiązywał od 1 września do 20 grudnia był dobry". - W sytuacji ogniska koronawirusa w danej placówce, w zależności od jego skali, szkoła działała w trybie hybrydowym albo zdalnym - przypomniał.
- Są w Polsce szkoły (…), w których COVID-19 w ogóle się nie pojawił od 1 września do 20 grudnia. Nie karzmy tych szkół i tych uczniów nauką zdalną, bo to jest swoista kara, absolutnie niezasłużona – stwierdził.
Wiceminister przypomniał, że resort prowadzi statystyki w tym obszarze. - Pod koniec listopada było słabo, notowaliśmy rekordy. Na początku grudnia widać było odbicie. Szkoła jest papierkiem lakmusowym społeczeństwa, po funkcjonowaniu szkół widać kolejne fale covidu. Widać było, że szczyt czwartej fali, która na jesieni tego roku przetoczyła się przez Polskę, był pod koniec listopada – ocenił.
"Wszędzie są ludzie, którzy wierzą w gusła"
Wiceminister Rzymkowski był także pytany, o swój stosunek do obowiązku szczepień nauczycieli przeciw COVID-19. Stwierdził, że "nie jestem zwolennikiem przymusu", ale "roztropności i świadomości".
- Uważam, że tak jak z niewolnika nie ma pracownika, tak z osoby, którą się przymusza do szczepień, nie ma entuzjasty szczepień, tylko osobę, która jest przeciwna - stwierdził.
Pytany o to, część nauczycieli się nie szczepi, Rzymkowski zwrócił uwagę, że problem ten dotyka również inne zawody. - Niestety tak jest, że w każdej grupie zawodowej, nawet wśród farmaceutów czy lekarzy, są osoby, które wierzą w gusła. To jest trudne do wytłumaczenia, nie jestem socjologiem, nie jestem w stanie tego zrozumieć, że ktoś odrzuca medycynę, empirię, naukę i wierzy w szeptuchy. To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe – powiedział.
Źródło: PAP