Rząd wprowadza nowe obostrzenia. Wirusolog komentuje
- To są zarządzenia, które wprowadza wiele krajów. Z tym, że poszczególne państwa wprowadzały je mając większą liczbę dziennych zachorowań. Polski rząd stara się zahamować lawinowy wzrost zakażeń. Tylko, czy my jako społeczeństwo wytrzymamy? - mówi Wirtualnej Polsce prof. Włodzimierz Gut z Zakładu Wirusologii Państwowego Związku Higieny.
24.03.2020 | aktual.: 24.03.2020 16:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O nowych zasadach, które mają być uregulowane rozporządzeniem, mówili na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski. - Rozwój epidemii w Polsce i w Europie powoduje kolejne decyzje o zasadach bezpieczeństwa - mówił premier Mateusz Morawiecki.
M.in. do 11 kwietnia włącznie nie będzie można się swobodnie przemieszczać poza celami bytowymi, zdrowotnymi, zawodowymi. Obostrzenie nie dotyczy
dojazdu do pracy.
- Jeśli jesteś pracownikiem, prowadzisz swoją firmę, czy gospodarstwo rolne, masz prawo dojechać do swojej pracy. Masz również prawo udać się po zakup towarów i usług związanych ze swoją zawodową działalnością. Jeśli działasz na rzecz walki z koronawirusem i pomagasz potrzebującym przebywającym na kwarantannie lub osobom, które nie powinny wychodzić z domu, możesz się przemieszczać w ramach tej działalności. Będziesz mógł się również przemieszczać, aby zrobić niezbędne zakupy, wykupić lekarstwa, udać się do lekarza, opiekować się bliskimi, wyprowadzić psa - informuje Kancelaria Premiera.
Dodatkowo wprowadzono całkowity zakaz zgromadzeń – chyba że z najbliższymi. Przemieszczać się będzie można jedynie w grupie do dwóch osób. Obostrzenie to nie dotyczy rodzin.
O ocenę nowych reguł zapytaliśmy wirusologa, prof. Włodzimierza Guta z Zakładu Wirusologii Państwowego Związku Higieny.
- To są podobne regulacje, jak w innych krajach. Z tym, że poszczególne państwa wprowadzały je mając większą liczbę dziennych zachorowań - mówi Wirtualnej Polsce prof. Włodzimierz Gut z Zakładu Wirusologii Państwowego Związku Higieny.
- Zasadnicze pytanie: czy w tych państwach - dzięki obostrzeniom zmniejsza się liczba zakażonych? Na razie tego nie widać. Akcja ma sens, jeżeli jest w porę przeprowadzona. Jeżeli jest przekroczona pewna granica, wprowadzenie nowych zasad nie daje efektu. U nas nie została przekroczona ta granica, w niektórych państwach zdecydowanie tak - dodaje prof. Gut.
- Można dyskutować, kiedy przekroczymy liczbę tysiąca zakażonych. Zbliżamy się do niej bardzo szybko. Podejmowanie drastycznych kroków jest wtedy uzasadnione. Wskazane jest ograniczenie wszelkiego wychodzenia z domu, poruszania się po ulicach czy gromadzenia się w miejscach publicznych - uważa specjalista.
- Na razie mamy moment powstrzymywania masowego rozwoju koronawirusa. I to na razie się udaje. Z drugiej strony nie jesteśmy na bezludnej wyspie. Izolacji kraju nie da się zatrzymać. Bronimy się na razie bardzo skutecznie. Ale coraz bardziej zasadnicze staje się pytanie: czy wytrzymamy? Czy nie zacznie się w pewnym momencie zmęczenie i zniechęcenie? Do końca epidemii jest jeszcze bardzo daleko. Nawet bym się nie odważył powiedzieć ile... - mówi Wirtualnej Polsce prof. Włodzimierz Gut z Zakładu Wirusologii Państwowego Związku Higieny.
Przypomnijmy, że ograniczenia dotyczą również osób, które chcą uczestniczyć w wydarzeniach o charakterze religijnym. W mszy lub innym obrzędzie religijnym nie będzie mogło uczestniczyć jednocześnie więcej niż 5 osób – wyłączając z tego osoby sprawujące posługę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl