Mołdawia
Kryzys konstytucyjny w Mołdawii wybuchł w 2012 roku, gdy premier Władimir Fiłat, oskarżany o korupcję i nadużywanie władzy, został odwołany ze stanowiska wyniku parlamentarnego wotum nieufności. Fiłat podał się do dymisji, jednak prezydent na kolejnego premiera desygnował... Fiłata. Dlatego posłowie opozycji postanowili zasięgnąć opinii Sądu Konstytucyjnego. Miał on ustalić, czy w świetle ustawy zasadniczej na fotel premiera może zostać nominowana osoba, która utraciła te stanowisko w wyniku wotum nieufności. Badano także konstytucyjność prezydenckiego dekretu
SK uznał, że dymisja Fiłata powinna być nieodwołalna oraz orzekł, że dekret prezydenta, który mianował go ponownie premierem, jest niezgodny z prawem.
Za ten wyrok przyszło Sądowi Konstytucyjnemu zapłacić już w 2013 roku, gdy w parlamencie władzę przejęła koalicja, w skład której wchodziła także partia Fiłata. Rząd postanowił zemścić się na SK i tak znowelizować ustawę, by umożliwić parlamentowi usuwanie sędziów większością 3/5 głosów (wcześniej tylko SK mógł o tym decydować). Przyspieszono także tryb orzekania i zniesiono zasadę domniemania braku mocy ustawy na czas jej rozpatrywania pod kątem zgodności konstytucyjnej.
Tego projektu nie podpisał jednak prezydent. Z kolei Sąd Konstytucyjny w nadzwyczajnym trybie orzekł, że nie może być mowy zwalnianiu sędziów przez parlamentarzystów, nie tylko ze względu na charakter Sądu, ale także na to, że w Mołdawii tylko dwóch z sześciu sędziów jest w ogóle mianowanych przez parlament.
Kryzys wokół SK był w Mołdawii tylko jedną z odsłon szerszego kryzysu politycznego, z którym kraj boryka się do dzisiaj.
Na zdjęciu: demonstracja przed parlamentem w Kiszyniowie w 2016 roku.