Kreśli czarny scenariusz. "Nad Europą wisi ryzyko wojny"
Nad Europą wisi ryzyko konwencjonalnej wojny - mówił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. Jego zdaniem, Europa, zwlekając z dostawami amunicji do Ukrainy, zdaje się "nie doceniać ryzyka załamania frontu".
19.03.2024 | aktual.: 19.03.2024 11:20
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera w rozmowie z TVN24 wskazał, że razem z wicepremierem i ministrem obrony narodowej mają "wspólną ocenę" sytuacji w Ukrainie na bazie danych i faktów.
- Proszę zobaczyć, jak zmieniała się narracja przed objęciem rządu, a po objęciu, kiedy weszli do kancelarii tajnej i przejrzeli kwity - mówił Siewiera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Niestety nad Europą wisi, w perspektywie najbliższych lat, również ryzyko konwencjonalnej wojny, na którą musimy być przygotowani po to, by jej móc uniknąć - podkreślił.
"Ryzyko załamania frontu"
Podkreślił, że wśród przywódców państw zachodnich "niedoceniane jest ryzyko załamania frontu" w Ukrainie.
- W świecie Zachodu istnieje, mam wrażenie, przekonanie, że Ukraina przy pewnych deficytach amunicji i uzbrojenia będzie spychana przez Federację Rosyjską w stronę Dniepru i ten front się będzie przesuwał, i będzie czas na podjęcie decyzji - mówił.
- W kategoriach wojskowych, odcięcie od amunicji, jeśli nastąpi na którymkolwiek etapie i chociażby na krótko, może doprowadzić do załamania się frontu, czyli przełamania linii frontu, wejścia na odwód strategiczny, wejścia w oddziały tyłowe, nieprzygotowane bezpośrednio do walki, niebędącej w bezpośredniej styczności. Przełamanie frontu w takich warunkach dzisiaj miałoby katastrofalne skutki. Jest to dla Ukrainy najczarniejszy scenariusz, który jest na stole, trzeba się z nim liczyć - podkreślił szef BBN.
- Wysłanie wojsk na Ukrainę nie wchodzi w grę i w zasadzie poza dywagacjami po stronie prezydenta Macrona, żadne z państw europejskich takiej woli nie ma. Natomiast, poruszając kwestię obrony powietrznej mamy wiele do zrobienia po swojej stronie, natowskiej, również polskiej - mówił.
- Uważam, że dziś powinniśmy w sposób znacznie bardziej asertywny podejść do kwestii obrony wschodniej flanki NATO w przestrzeni powietrznej, czyli zacząć wykorzystywać pary dyżurne do realizowania zadań obronnych w przestrzeni powietrznej, jeżeli pociski są skierowane i ich trajektorie wskazują na możliwość naruszenia przestrzeni powietrznej NATO - powiedział. Sprecyzował, że chodzi o strącanie pocisków.
Czytaj więcej:
Źródło: TVN24