Ryszard Terlecki pisze o niemieckich ambicjach "do zarządzania całym kontynentem"
W środę, podczas posiedzenia Klubu Parlamentarnego PiS Jarosław Kaczyński miał stwierdzić, że "Niemcy chcą budować IV Rzeszę". Ryszard Terlecki w swoim najnowszym felietonie, poświęconym programowi nowego niemieckiego rządu, tak mocnych słów nie używa. Pisze jednak o planach "budowy federalnego, europejskiego państwa związkowego".
03.12.2021 12:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki w felietonie "Wszystko jest polityką. Niemiecka lewica przyspiesza" przypomina, że w końcu listopada zakończyły się negocjacje koalicyjne między trzema partiami, które utworzą nowy rząd Niemiec. W jego ocenie na pewno będzie to rząd "o wiele bardziej lewicowy niż dotychczasowa ekipa kanclerz Merkel".
Zdaniem szefa klubu PiS w programie nowej koalicji rządowej "wiele jest zadań oczywistych", takich jak walka z pandemią czy poprawa warunków życia. "Są jednak też zapowiedzi bardzo niepokojące" - stwierdza Terlecki.
Według Terleckiego do takich zapowiedzi należy m.in. poluźnienie polityki imigracyjnej. "Oznacza to, że lewicowa koalicja nie rezygnuje ze swoich mrzonek o budowie państwa wielokulturowego i przyjmowania imigrantów z innych kontynentów" - napisał Terlecki. Niepokoją go także "zapowiedzi przyspieszenia odchodzenia od gospodarki energetycznej opartej o węgiel oraz ambitne plany redukcji emisji gazów". "Autorzy programu nie kryją, że będą oczekiwać tego samego od całej Unii Europejskiej, co oznacza presję na te państwa, które sprzeciwiają się nierealnym terminom wyeliminowania węgla" - stwierdza wicemarszałek Sejmu.
Według wicemarszałka, "najgroźniejsze wydają się te fragmenty programu, które mówią o budowie 'federalnego, europejskiego państwa związkowego', w którym rządy poszczególnych państw znalazłyby się pod zarządem brukselskiej 'centrali'".
Zobacz także
"Ponieważ po wyeliminowaniu Brytyjczyków Niemcy stały się najsilniejszym mocarstwem w Unii, oznacza to podporządkowanie Unii, a w praktyce całej Europy, gospodarczej i ideologicznej dominacji Niemiec" - ocenił Terlecki.
"Postulat rozszerzania zakresu decyzji podejmowanych w Radzie Europejskiej większością głosów, przy rezygnacji z jednomyślności, również prowadzi do zwiększenia wpływów Berlina. Zapowiada się więc przyspieszenie marszu ku jednemu państwu europejskiemu, ponownie otwartemu na napływ emigrantów i forsującemu utopijne projekty nazywane ekologicznymi" - pisze Terlecki i zastanawia się, czy "Europa znajdzie dość siły, aby oprzeć się niemieckim ambicjom do zarządzania całym kontynentem".
Źródło: dziennikpolski24.pl