Ryszard Petru niespodziewanie pojawił się w Sejmie. Oznajmił, że nie był na Maderze
Ryszard Petru w końcu pojawił się w Sejmie. Po zamieszaniu związanym z jego wyjazdem do Portugalii, nie zabrał jednak głosu w tej sprawie, tylko... na temat budżetu na 2017 rok. Dopytywany potem przez dziennikarzy o kulisy wyjazdu wyjaśnił, że w Sylwestra nie miał zaplanowanego dyżuru w Sejmie, ale zdaje sobie sprawę z "niezręczności sytuacji". - Mogę państwa zapewnić, że nie byłem na Maderze - dodał.
Poszukiwania szefa Nowoczesnej trwały od poniedziałku, gdy media społecznościowe obiegło zdjęcie na którym widać Petru, na pokładzie samolotu, z posłanką Joanną Schmidt. Jeszcze dzień przed sylwestrem przekonywał, że protest w Sejmie, także w dni świąteczne, jest konieczny.
W partii do dziś były rozbieżne zdania co do zasadności wyjazdu lidera Nowoczesnej - rzekomo do Portugalii. Posłowie nie byli zgodni co do tego, czy ich szef był na Maderze - jak twierdzili internauci - prywatnie, czy służbowo.
Adam Szłapka we wtorek przekonywał dziennikarzy, że to był wyjazd "absolutnie prywatny” między dyżurami w Sejmie. - Część z posłów spędziła święta w domu, a inni sylwestra - wyjaśniał poseł.
Innego zdania była wiceszefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, która dzień wcześniej przekonywała w TVP Info, że Petru i Schmidt wyjechali "w celach partyjnych". - Ryszard Petru wyjechał na wcześniej zaplanowany wyjazd, natomiast nie miał zaplanowanego dyżuru w Sejmie - twierdziła.
Szłapka pytany, dlaczego niektórzy politycy Nowoczesnej przekonywali, że ich lider był w Portugalii służbowo, odpowiedział, że "powstało zamieszanie”
"Zdaję sobie sprawę z niezręczności"
- Wolelibyśmy rozwiązania, które nie doprowadzą do konfrontacji i mamy jeszcze kilka dni na to. Padają propozycje kompromisowe i takich rozwiązań będziemy szukać. Nie chciałbym deklarować, jak się to skończy. Jestem umiarkowanym optymistą. W ciągu ostatnich kilku dni byłem w kontakcie w sprawach rozwiązywania kryzysu i jestem umiarkowanie optymistyczny, że da się ten kryzys rozwiązać, ale to wymaga chęci ze wszystkich stron i dużo większej dozy zaufania niż dotychczas - powiedział Petru na briefingu w Sejmie.
Pytany o swój wyjazd w Sylwestra, przyznał, że było to z jego strony niezręczne, ale był to wyjazd prywatny. Stwierdził zarazem, że był za granicą, ale nie na Maderze.
- Nie było tam żadnej złotówki z pieniędzy publicznych, ani partyjnych - podkreślił Petru. - Moja nieobecność w ciągu ostatnich kilku dni była zaplanowana. Przypomnę: byłem na Wigilii i 30 grudnia, również następnego dnia po Wigilii, byłem też chwilę na proteście w Sejmie - dodał.
Szef Nowoczesnej oznajmił, że jest skłonny odpowiadać na wszystkie pytania dotyczących kwestii politycznych. - Nie chcę natomiast odpowiadać na żadne pytania dotyczące kwestii niezwiązanych z polityką, czyli prywatnych - podkreślił Petru.
Petru: dzień dobry państwu...
Wcześniejsza konferencja Nowoczesnej transmitowana była na Facebooku. Petru, w towarzystwie m.in. Katarzyny Lubnauer i "przyjaciół z Platformy", przedstawił w Sali Plenarnej poprawki do budżetu.
"Dzień dobry państwu. Budżet jest najważniejszą ustawą, którą kolejne rządy przyjmują. Budżet na przyszły rok ma bardzo wiele mankamentów i jest oparty na - naszym zdaniem - nierealnych założeniach (...) Dobrze by było, gdyby Polacy mieli świadomość zagrożeń, które są z nim związane. Żałujemy bardzo, że takiej debaty w parlamencie nie mogło być. Za pośrednictwem Facebooka staramy się podkreślić, jak ważne jest to, by był przedyskutowany" - powiedział Petru.
Opozycja wciąż okupuje salę plenarną Sejmu. Posłowie zapowiedzieli, że pozostaną w niej przynajmniej do 11 stycznia - daty rozpoczęcia kolejnego posiedzenia Sejmu. Taką decyzję podjął zarząd Platformy Obywatelskiej. O dacie 11 stycznia mówił też Ryszard Petru z Nowoczesnej.