Ryszard Petru: boję się, że sytuacja wymknie się spod kontroli
- Boję się, że sytuacja zupełnie wymknie się spod kontroli. Mamy też społeczeństwo obywatelskie. My nie mamy innego wyjścia. Nie możemy przejść nad tym, co się dzieje w Sejmie, do porządku dziennego - powiedział Ryszard Petru.
05.01.2017 | aktual.: 05.01.2017 15:36
Zapewnił, że gdyby nie protest opozycji, marszałek nie upubliczniłby nagrań z Sali Kolumnowej. - To znaczy, że protest jest skuteczny. Jeśli nie będzie rozwiązania tej sytuacji, będzie to wina PiS-u - dodał.
Odniósł się do sytuacji Mateusza Kijowskiego, ale powiedział, że jest to dla niego czas, by się oczyścił. - Nie będę oceniał człowieka po artykułach prasowych, ale jest to niepoprawne etycznie - powiedział Petru. - Trzeba zawsze założyć domniemanie niewinności. Niedobrze się stało, że niektóre faktury były mało transparentne - dodał.
Udostępniony przez Kancelarię Sejmu obraz kamer przemysłowych nie rozwiał żadnych wątpliwości opozycji dot. głosowania, które odbyło się 16 grudnia na Sali Kolumnowej - uważają posłowie Nowoczesnej.
Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) mówiła w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie, że wokół głosowania na Sali Kolumnowej 16 grudnia zebrało się wiele kontrowersji i zarzutów prawnych. - Doszło do złamania konstytucji. Straż marszałkowska nie dopuszczała części posłów opozycji do udziału w posiedzeniu. Znajduje to potwierdzenie w filmach posłów opozycji. Część posłów opozycji nie mogła brać udziału w całości posiedzenia na Sali Kolumnowej - powiedziała posłanka Nowoczesnej.
Po drugie według niej doszło do złamania konstytucji ze względu na to, że "część posłów opozycji sygnalizowała marszałkowi Sejmu, że na miejscach przeznaczonych dla posłów siedzą osoby, które posłami nie są". - Powodowało to wątpliwości, czy osoby, które głosują, są posłami czy nie. Zostało to odnotowane w stenogramie, m.in. zapisana jest tam wypowiedź pani poseł Pauliny Hennig-Kloski, która właśnie mówi, że są wątpliwości co do tego, czy głosują osoby, które są posłami - mówiła Gasiuk-Pihowicz.
Po trzecie, mówiła posłanka Nowoczesnej, złamany został Regulamin Sejmu, ponieważ posłowie opozycji nie byli w stanie w sposób skuteczny ani składać wniosków formalnych, ani zadawać pytań. - Ze względu na kordon krzeseł, kordon posłów PiS, nie byli w stanie dostać się do prezydium ani do zaimprowizowanej mównicy - zaznaczyła.
Według posłanki Nowoczesnej upublicznione w środę nagrania z kamer przemysłowych na Sali Kolumnowej nie rozwiewają żadnej z przedstawionych wyżej wątpliwości.
- Żaden z tych faktów nie został rozwiany przez ten materiał (...). Żadne kłamstwa polityków PiS nie przykryją tego, że na Sali Kolumnowej mieliśmy do czynienia z próbą przegłosowania polskiego budżetu na pewno nie w oparciu o przepisy Konstytucji ani Regulaminu Sejmu - oświadczyła.
Mirosław Suchoń ocenił, że udostępniony przez Kancelarię Sejmu obraz z kamer przemysłowych na Sali Kolumnowej nie rozwiał żadnych wątpliwości, co więcej - ocenił polityk - wzbudził nowe wątpliwości oraz potwierdził, że to głosowanie zostało przeprowadzone niezgodnie z przepisami".
- Po pierwsze z art. 4 i art 14 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, czyli po pierwsze posłom nie zostały stworzone odpowiednie warunki do wykonywania swojego mandatu, po drugie posłom nie została zapewniona możliwość zabierania głosu w debacie, zgłaszania wniosków formalnych - mówił.
Ponadto według posła złamany został też Regulamin Sejmu w aspekcie, który mówi o tym, że podczas posiedzeń Sejmu czy Senatu media mogą być obecne.
Politycy byli pytani, czy nie widzą sprzeczności między tym, że z jednej strony mówią o nielegalnie uchwalonym budżecie, a z drugiej strony lider Nowoczesnej Ryszard Petru wychodzi z propozycją, by podczas prac senackich posłowie PiS zgłosili poprawki opozycji.
Gasiuk-Pihowicz zaznaczyła, że przedstawiona przez Petru propozycja obejmuje de facto trzy elementy. - Przegłosowanie tych poprawek pozwoliłoby nam przywrócić debatę parlamentarną do Sejmu, gdzie jest jej miejsce; nie powinna się ona jednak toczyć na ulicach - mówiła.
Po drugie - zaznaczyła - istnieje jeszcze możliwość, by prezydent skierował ustawę budżetową do kontroli konstytucyjnej. Po trzecie został złożony przez Nowoczesną wniosek do prokuratury, więc liczymy, że prokuratura zajmie się szybko i sprawnie sprawdzeniem tego, co wydarzyło się na Sali Kolumnowej, czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków prze marszałka Marka Kuchcińskiego. Liczymy, że winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności" - mówiła Gasiuk-Pihowicz. Według niej w sytuacji kryzysu parlamentarnego przede wszystkim trzeba szukać jego rozwiązania. "My jako Nowoczesna nie będziemy rywalizować, jeżeli chodzi o radykalizm. My możemy rywalizować, jeżeli chodzi o odpowiedzialność za państwo. Bycie politykiem to nie tylko szukanie poparcia i podejmowanie łatwych decyzji, czasami trzeba szukać także trudnych rozwiązań i podejmować trudne rozmowy" - dodała posłanka Nowoczesnej. Podkreśliła, że kluczem do wyjścia z obecnego kryzysu jest "odpowiedzialność i otwartość, szukanie rozwiązań nawet w bardzo
trudnych warunkach". - To jest sygnał z naszej strony, że jesteśmy otwarci na rozmowę - dodała.
Gasiuk-Pihowicz była dopytywana o wypowiedź lidera PO Grzegorza Schetyny, który mówił w środę, że jest zdumiony propozycją Petru i sugerował, że lider Nowoczesnej "znalazł się w innej strefie klimatycznej i powinien ważyć słowa w takich sprawach". - Jeżeli Grzegorz Schetyna chce się prezentować jako osoba radykalna, nieotwarta na rozmowę na temat rozwiązania tego kryzysu politycznego spowodowanego przez PiS, to jest już jego indywidualna decyzja - podkreśliła. Zaznaczyła, że Nowoczesna nie będzie rywalizować na radykalizm.
Oceniła, że być może Schetyna "chciałby zaproponować jakieś kompromisowe wyjście z tej sytuacji, jednak partyjna presja mu na to nie pozwala". Zapewniła, że nie ma mowy o końcu zjednoczonej opozycji.