Rusza proces Władysława Frasyniuka. Żona polityka apeluje: "Więcej zajęć na siłowni!"
W poniedziałek o godz. 10.30 w wydziale karnym sądu rejonowego w Śródmieściu rusza proces Władysława Frasyniuka. Jest oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej dwóch policjantów. Żona byłego opozycjonisty skierowała do ministra Joachima Brudzińskiego żartobliwy apel.
Chodzi o kontrmanifestację zorganizowaną 10 czerwca 2017 r. na Krakowskim Przedmieściu w trakcie miesięcznicy smoleńskiej. Kilkadziesiąt osób usiadło wtedy na jezdni, blokując marsz. Wśród nich był Władysław Frasyniuk. Policja siłą usunęła go wraz z innymi uczestnikami protestu. Na początku lutego tego roku prokuratura przedstawiła mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
W związku z rozpoczynającym się dziś procesem, Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk, żona opozycjonisty z czasów PRL, wystosowała na Facebooku żartobliwy apel do Joachima Brudzińskiego, szefa MSWiA: "W związku z rozpoczynającym się dziś procesem mojego męża, Władysława Frasyniuka, oskarżonego o naruszenie nietykalności pięciu młodych, zdrowych policjantów, gorąco apeluję do ministra Joachima Brudzińskiego o radykalne zwiększenie nakładów na zajęcia na siłowni dla naszych sił porządkowych" - czytamy w jej poście.
Potem przypomniała, że protest przeciwko niekonstytucyjnym przepisom o zgromadzeniach był pokojowy. "Policja, wynosząc protestujących z ulicy, być może ze względu na awitaminozę lub brak sił w ogóle (patrz mój apel powyżej,) poczuła się naruszona. A jeżeli się nie poczuła, to napewno poczuł to Pan Minister Brudziński widząc relacje telewizyjne i oznajmił jeszcze tego samego wieczoru, że Frasyniuk z pewnością nietykalność funkcjonariuszy naruszył" - napisała Dobrzańska-Frasyniuk.
"W trosce o stan naszych służb mundurowych, będąc obywatelką szczerze martwiącą się o nasze bezpieczeństwo, apeluję do Pana Ministra jak na wstępie: więcej zajęć na siłowni!" - powtórzyła apel na zakończenie postu.
"To była legalna demonstracja"
O poniedziałkowym procesie przypomniał też mecenas Piotr Schramm, obrońca Władysława Frasyniuka. Zaznaczył, że demonstracja 10 czerwca była legalna, a sam Frasyniuk był "bezprawnie przeztrzymywany przez policję". "Intencją ani zamiarem Władysława Frasyniuka nigdy nie było naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Sprawa nie wypełnia cechy społecznej szkodliwości czynu wyższej niż znikoma. Cześć zdarzeń nie jest w żaden sposób nawet dowodzona. Żaden z funkcjonariuszy nie złożył zawiadomienia o przestępstwie naruszeniu jego nietykalności" - dodał prawnik.
"Wierzgał nogami i krzyczał"
Akt oskarżenia o naruszenie nietykalności cielesnej dwóch policjantów wpłynął do sądu rejonowego w Środmieściu 25 czerwca tego roku. Stołeczna prokuratura okręgowa wydała wówczas komunikat, w którym stwierdziła, że "zachowanie podejrzanego wobec funkcjonariuszy policji było celowe i zmierzało do naruszenia ich nietykalności cielesnej". "Władysław F. stawiał gwałtowny opór, wierzgał nogami, krzyczał i reagował agresywnie. W trakcie wynoszenia go poza trasę przemarszu kopał jednego z policjantów, naruszając jego nietykalność cielesną. Zachowywał się agresywnie także po przeniesieniu ze środka ulicy, wyrywając się policjantom, którzy próbowali go wylegitymować. Funkcjonariusza, który wzywał go do zachowania zgodnego z prawem, gwałtownie popchnął, naruszając także jego nietykalność cielesną. Na prośbę o podanie danych osobowych, wymieniał fałszywe imiona i nazwiska" - napisał prokurator w komunikacie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl