Cztery telefony komórkowe
"Na Rublowce kilka telefonów to częsta rzecz. "Oczywiście potrzebujcie telefonu, który znają wszyscy. Jego nie można zmieniać. Nigdy. I nigdy nie można go wyłączać, nawet w samolocie. Na ten numer może zadzwonić dobry znajomy albo ktoś mało wam znany. Ale żaden z nich nic wam w czasie tej rozmowy nie powie. Prócz jednego: że trzeba porozmawiać. Nie powie nic więcej, bo numer, na który dzwoni, znają wszyscy. A skoro go znają, to i podsłuchują.
Wtedy dyktujecie znajomemu albo nieznajomemu numer waszego drugiego telefonu, którego nikt nie zna. Człowiek ten dzwoni na ten numer od razu - zanim go namierzą i też zaczną podsłuchiwać. (...) Po tej rozmowie możecie w zasadzie od razu wyrzucić kartę SIM, ponieważ wasz drugi numer nie jest już numerem, którego nikt nie zna. (...)
Trzeci telefon jest wam potrzebny do tego, by na niego mógł zadzwonić jeden jedyny człowiek. Ktoś bardzo dla was ważny. Numer telefonu nie wysłaliście mu SMS-em, nie podyktowaliście przez telefon, lecz w trakcie prywatnego spotkania zapisaliście na karteczce, przykrywając ją łokciem, by nie wyłapały jej kamery, które pewnie was śledzą.
A jeśli jest jeszcze jeden bardzo ważny dla was człowiek, to wówczas przyda wam się czwarty telefon. Specjalnie do rozmów z tym wyjątkowym człowiekiem. A więcej... Więcej telefonów raczej się wam nie przyda, ponieważ nawet tych dwóch bardzo ważnych ludzi, dla których warto było mieć osobne telefony - to jest już bardzo dużo, to naprawdę dużo szczęście ich mieć" - czytamy.