RPO: zbrodnia w Afganistanie zhańbi nas wszystkich
Jeśli potwierdzą się postawione żołnierzom
z Afganistanu zarzuty zbrodni wojennej, zhańbi ona nas wszystkich -
powiedział rzecznik praw obywatelskich Janusz
Kochanowski.
RPO wyraził ubolewanie z powodu śmierci cywilów i zapowiedział, że będzie czuwał nad postępowaniem wobec żołnierzy.
RPO wezwał władze Polski "nie tylko do wypłacenia odszkodowań rodzinom bliskich, co, jak rozumiem, zostało już uczynione, ale przede wszystkim do wszechstronnego osądzenia tego tragicznego zdarzenia nie tylko pod względem prawnym, ale politycznym i militarnym". RPO zaapelował do władz państwowych, by przeprosiły Afgańczyków za tę zbrodnię, gdy jej ocena zostanie ostatecznie potwierdzona". Sam prosił mieszkańców ostrzelanej wioski Nangar Khel i naród afgański o wybaczenie za śmierć z rąk polskich żołnierzy.
Rzecznik zastrzegł, że choć wolałby nie wierzyć w zarzuty prokuratury, to jeśli się one potwierdzą, zbrodnia wojenna "obciąża nie tylko aresztowanych żołnierzy, "lecz okrywa hańbą nas wszystkich". Zbrodnia ta plami nie tylko tradycję polskiego oręża, lecz również każe przemyśleć na nowo polską historię, w której to Polacy byli niewinnymi ofiarami obcej agresji, rzadko zaś zabójcami - powiedział Kochanowski.
Bez rozliczenia tej zbrodni Polska traci moralne prawo do walki o wolność, demokrację i prawa człowieka we wszystkich miejscach, w których mogłaby i powinna się angażować, od Kosowa, Bośni i Hercegowiny po Liban, Syrię, Irak czy Afganistan - dodał. Powinniśmy jako Polska zdać egzamin, zarówno międzynarodowy, jak i własny wewnętrzny, z poważnego i odpowiedzialnego osądzenia tego zdarzenia- powiedział.
Zarazem rzecznik przypomniał, że jego zastrzeżenia wzbudził sposób zatrzymania i doprowadzenia żołnierzy do prokuratury - rzucanie ich na ziemię w obecności rodzin i skuwanie kajdankami. RPO wystąpił w tej sprawie do naczelnego prokuratora wojskowego i komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej. Wysłał też listy do Naczelnej Rady Adwokackiej i premiera.
Doradca RPO, emerytowany generał prof. Stanisław Koziej podkreślił, że przy ocenie akcji, w której zginęli cywile, ważny jest "kontekst sojuszniczy". Przypomniał, że polski kontyngent jest rozproszony i podporządkowany amerykańskiemu dowództwu.
Według Kozieja, trzeba ustalić, czy polscy żołnierze działali samodzielnie czy w ramach operacji sojuszniczej, czy znali amerykańską doktrynę walk przeciw partyzantom i czy wiedzieli, jak ją stosować w praktyce, z uwzględnieniem prawa międzynarodowego. Koziej postawił też pytanie o informacje rozpoznawcze i wywiadowcze, jakimi dysponowali żołnierze i ich dowódca, i czy były to dane z własnego rozpoznania, czy ze źródeł amerykańskich. Generał przypomniał, że polskie wojsko nie ma w Afganistanie własnych środków rozpoznania z powietrza.
Zdaniem Kozieja, ponieważ polskie wojsko w Iraku i Afganistanie uczestniczy w walkach przeciw partyzantom, potrzebna jest własna, narodowa doktryna takich operacji, dotychczas niewypracowana, ponieważ nie zakładano udziału Polaków w okupacjach. Tragiczne wydarzenie w Nangar Khel potwierdza też - zdaniem Kozieja - potrzebę reformy systemu dowodzenia i jest kolejnym argumentem za profesjonalizacją armii.
Według stratega, wpłynie też ono na zdolności operacyjne obecnej zmiany - żołnierze będą starali się unikać ryzykownych działań niosących podobne ryzyko - zmniejszy też napływ ochotników do wojska.
W związku z ostrzelaniem wioski i śmiercią cywilów przed tygodniem zatrzymano siedmiu żołnierzy. Sześciu prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, zagrożony karą 25 lat więzienia.
Według prokuratury, żołnierze ostrzelali wioskę kilka godzin po ataku na polski patrol, a w osadzie nie było talibskich bojowników. Sześcioro Afgańczyków zostało zabitych, dwie kolejne osoby zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy z nich zostały trwale okaleczone. Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia, gdy żołnierze otworzyli ogień w kierunku zabudowań. Według nieoficjalnych informacji, w osadzie trwały uroczystości weselne, jedno z nowożeńców jest wśród ofiar ostrzału.