RPO o projekcie ustawy o SN: nie rozwiązuje problemu
Rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek jest zdania, że projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym nie rozwiązuje problemu polskiego sądownictwa, którym jest Krajowa Rada Sądownictwa. Projekt jest też jego zdaniem niezgodny z konstytucyjnym podziałem kompetencji między sądy powszechne a sądy administracyjne.
"Dziennik Gazeta Prawna" przypomina, że PiS przedstawiło projekt ustawy o SN mającej odblokować pieniądze z KPO. Zakłada on m.in. przeniesienie spraw dyscyplinarnych sędziów z Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek pytany przez dziennikarzy "DGP", co sądzi o tym pomyśle, wskazał, że podstawowym problemem polskiej władzy sądowniczej jest Krajowa Rada Sądownictwa (KRS).
- Jej skład, kształtowany na podstawie ustawy z 2017 r., nie gwarantuje niezależności tego organu od władzy wykonawczej i ustawodawczej - stwierdził rzecznik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
"Kaczyńskiemu wymyka się spod kontroli". Taki jest obyczaj w PiS
RPO zaznaczył, że bez nowelizacji zasad powoływania członków KRS, Polska będzie narażona na kolejne negatywne orzeczenia TSUE i ETPC. - I to pierwsza fundamentalna uwaga z mojej strony do tego projektu ustawy - zaznaczył.
Trzeba uchylić ustawę kagańcową
Dodał, że w projekcie jest jedna ważna i idąca w dobrym kierunku zmiana, tj. jednoznaczne potwierdzenie, że treść orzeczenia sądowego nie może być przyczyną odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Przy czym - jak zauważył - projekt nie eliminuje w pełni przepisów wprowadzonych tzw. ustawą kagańcową z 2019 r., a powinien to uczynić, czyli uchylić tę ustawę.
- Wielokrotnie wskazywałem, że karanie sędziów za treść orzeczeń jest fundamentalnie niezgodne z zasadą niezawisłości sędziowskiej. Orzeczenia mogą być błędne, ale w państwach demokratycznych istnieją ogólnie przyjęte metody usuwania tych nieprawidłowości, przede wszystkim procedury instancyjne czy tzw. wytyk sędziowski, ale nie odpowiedzialność dyscyplinarna czy karna - wskazał.
Niezgodny z konstytucyjnym podziałem kompetencji
- Konstytucja przeprowadziła bardzo wyraźną linię demarkacyjną między sądownictwem powszechnym, które jest nadzorowane przez Sąd Najwyższy, a sądownictwem administracyjnym, nadzorowanym przez NSA. Wyrazem tej separacji jest m.in. art. 236 ust. 2 konstytucji, który zakazuje rewizji nadzwyczajnej. Nie może być środków prawnych, którymi SN kontrolowałby sądy administracyjne, a NSA sądownictwo powszechne - zaznaczył RPO.
Dodał, że nie powinno być tak, że o odpowiedzialności dyscyplinarnej czy o uchyleniu immunitetu sędziego SN orzeka NSA. - Tym bardziej nie powinno być tak, że NSA jest sądem drugiej instancji względem orzeczeń sądów powszechnych. W tym projekcie ustawy jest założenie, że w przypadku sędziów sądów powszechnych w pierwszej instancji dyscyplinarnie orzekają sądy powszechne, natomiast od tych orzeczeń miałby przysługiwać środek odwoławczy do NSA - wskazał.
Rzecznik stwierdził, że to rozwiązanie jest niezgodne z konstytucyjnym podziałem kompetencji między sądy powszechne a sądy administracyjne.