Rozmowy Rosji z Ukrainą w Stambule. Irytacja Białego Domu. Ekspert: "Putin przegiął"
W Stambule trwały rozmowy poświęcone wojnie w Ukrainie. Do spotkania Wołodymyra Zełenskiego z Władimirem Putinem w Turcji nie doszło. Irytacji postawą rosyjskiego przywódcy nie kryje Biały Dom. – Putin przegiął – mówi gen. Stanisław Koziej, były szef BBN. - Celowo obniżył rangę rosyjskiej delegacji - dodaje dr hab. Maciej Milczanowski.
Co musisz wiedzieć?
- Szef rosyjskiej delegacji Władimir Miedinski oświadczył w piątek, że jest zadowolony z wyniku rozmów ze stroną ukraińską w piątek w Stambule.
- Ukraińskie źródła podają, że przedstawione przez Rosjan żądania są "nierealne" i wykraczają poza wszystko to, co omawiano do tej pory.
- Omówiono wymianę jeńców w proporcji 1000 na 1000, która ma nastąpić w najbliższych dniach.
W Stambule doszło do spotkania delegacji Rosji i Ukrainy. Wcześniej odbyła się narada w sprawie osiągnięcia porozumienia, w której uczestniczyli szefowie dyplomacji USA, Ukrainy i Turcji.
Przypomnijmy, że do końca nie było jasne, w jakim składzie dojdzie do rozmów o pokoju. Pierwotnie mieli w nich wziąć udział prezydenci Rosji i USA, co dawało nadzieję, na zwrot w osiągnięciu trwałego porozumienia.
Moskwa jednak wysłała do Turcji jedynie doradcę Władimira Putina, Władimira Miedińskiego. Z kolei ukraińskie interesy reprezentował tam minister obrony Rustem Umierow. Krytycznie do podejścia Putina odniósł się sekretarz stanu USA Marco Rubio. Najpierw zapowiedział, że amerykańscy politycy nie zamierzają już gonić po całym świecie i uczestniczyć w spotkaniach, które nie są produktywne. A później podkreślił, że poziom rosyjskiej delegacji, której przewodniczy doradca Putina i były minister kultury nie daje podstaw do poważnych oczekiwań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmowy w Turcji. Zełenski przywitany przez Erdogana
- Widać jak na dłoni, że to był pozorowany ruch przez Putina. I kolejne przeciągnięcie rzekomej chęci rozmów o zakończeniu wojny. Kreml najwyraźniej nie chce doprowadzić do przełomu. Nadal liczy, że tą metodą wystarczająco wymęczy Ukrainę i zniechęci Zachód. Wysyłając do Turcji delegację niskiego szczebla i stawiając z góry zaporowe warunki, Rosja nie jest zainteresowana poważnymi negocjacjami - mówi WP gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
"Putin celowo obniżył rangę delegacji"
I jak zauważa, skutkiem tego jest irytacja Białego Domu.
- Putin przegiął. Na tyle, że mamy coraz bardziej widoczny zwrot amerykańskiej polityki. Z prorosyjskiej na neutralną, z zamiarami kontynuacji wsparcia Kijowa - ocenia gen. Stanisław Koziej.
W jego ocenie ważna rola obecnie przypada Europie, która powinna być zdeterminowana w nałożeniu dalszych sankcji na Rosję.
- Jeżeli rozmowy w Stambule zakończą się fiaskiem i nie dojdzie do zawieszenia broni, to sankcje powinny zostać jak najszybciej wprowadzone - komentował jeszcze przed oficjalnymi komunikatami spływającymi z Turcji były szef BBN. I dodał: - Miejmy nadzieję, że będą widoczne i odczuwalne. I równolegle zwiększy się wsparcie dla Ukrainy. A nawet jeśli sankcje nie będą dotkliwe, powinien pójść spójny przekaz o nich tak, żeby przebiły się do rosyjskiego społeczeństwa. Rosjanie muszą o nich usłyszeć i odczuć na własnej skórze. Putin obawia się tego najbardziej.
Z kolei dr hab. Maciej Milczanowski, prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego, podkreślił, że rozmów w Stambule nie powinniśmy nazywać negocjacjami, tylko rozmowami o negocjacjach.
- Rosjanie nie chcą negocjować. Zapoczątkowali spotkanie w Turcji, które potrzebne jest im do propagandowych działań. Amerykanie chcieliby negocjować pokój, ale nie mają partnera. Bo takim partnerem nie jest Putin. Trump, który wcześniej pokazywał, że jest gotowy wspierać Rosję w różnych obszarach, w zamian dostał dużą dawkę rozczarowania. Putin celowo obniżył rangę rosyjskiej delegacji - mówił dr hab. Maciej Milczanowski, prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego i zastępca dyrektora Instytutu Nauk o Polityce UR.
"Element presji na Putina"
- Nie sądzę, by wydarzyło się coś naprawdę konstruktywnego, dopóki Trump i Putin nie podejmą bezpośredniego, szczerego dialogu – mówił Marco Rubio, amerykański sekretarz stanu, dając wyraz rozczarowania składem rosyjskiej delegacji.
Zdaniem gen. Stanisława Kozieja, słowa Rubio to element presji na Putina.
- Na zasadzie: "Kolego, albo ustępujesz teraz w Turcji i w jakiś widoczny sposób odpuszczasz, albo umawiamy się na rozmowę w cztery oczy, ale wtedy musi być radykalny zwrot". I albo rewolucyjnie zmieniasz podejście, albo ryzykujesz ustępstwami niekoniecznie dla ciebie korzystnymi. Jest to wyraz irytacji administracji amerykańskiej i powrót do normalności. Szkoda, że Amerykanom zajęło to tak dużo czasu - zauważa były szef BBN.
W jego ocenie Putin jest teraz postawiony w niezręcznej sytuacji.
"To ryzyko dla Putina"
- Jeżeli będzie odmawiał spotkania z prezydentem Trumpem, będzie coraz bardziej się pogrążał na dyplomatycznym polu. Będzie mu później trudniej do takiego spotkania doprowadzić. A jeśli dojdzie do tego spotkania, to będzie ono musiało zakończyć się jakimś ustępstwem ze strony Rosji. To ryzyko dla Putina - komentuje gen. Stanisław Koziej.
Natomiast dr hab. Maciej Milczanowski uważa, że rozmowa w cztery oczy Trumpa z Putinem będzie dopiero wtedy, jeśli będzie skłonność Moskwy do osiągnięcia pokoju.
- Skoro takiego podejścia nie ma, to obu politykom nie chce się spotykać. Rosja nie chce zakończenia wojny. A więc Trump nigdzie się na razie nie wybiera. Amerykański prezydent, widząc taką postawę Moskwy, zaczął zajmować się już innymi sprawami. Tylko zaczepiany przez dziennikarzy mówi na ten temat. Nawet nie jest na bieżąco i nie jest już dobrze zaznajomiony z tematem. Widać, że mentalnie już się wyłączył z dążenia do zakończenia wojny - mówi dr hab. Maciej Milczanowski.
"Jeśli nie rozwiążemy tego, będzie bardzo ciekawie"
Rozmowy delegacji Rosji i Ukrainy w Stambule zakończyły się po niecałych dwóch godzinach. Ukraińskie źródła podały, że przedstawione przez Rosjan żądania są "nierealne" i wykraczają poza wszystko to, co omawiano do tej pory.
Premier Donald Tusk, komentując ukraińsko-rosyjskie negocjacje, napisał w mediach społecznościowych: - Rosjanie de facto zerwali negocjacje i odmówili przerwania ognia; czas zwiększyć presję.
- Muszę się spotkać z Putinem i to rozwiążemy, a jeśli nie rozwiążemy, to będzie bardzo ciekawie - powiedział w piątek prezydent USA Donald Trump o negocjacjach ws. wojny w Ukrainie.
Trump odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy zamierza zadzwonić do Władimira Putina, by omówić sprawę wojny w Ukrainie. Odparł, że może tak być, lecz sugerował, że konieczne jest spotkanie twarzą w twarz.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski