Rozmowy pokojowe mogą zostać zawieszone. Zełenski podaje przyczyny
- Gdyby Ukraina miała broń jądrową, nigdy by jej nie wykorzystała, ale ryzyko rozpoczęcia przez Rosję wojny przeciwko nam byłoby zminimalizowane - ocenił w sobotę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. Kilkudziesięciu dziennikarzy wzięło udział w specjalnej, trwającej ponad dwie godziny konferencji prasowej, zorganizowanej na stacji kijowskiego metra. Zełenski zdradził również, z jakiego powodu negocjacje z Rosją mogą zostać przerwane.
23.04.2022 | aktual.: 23.04.2022 23:54
- Rosja nie uważała i nie uważa Ukrainy za niepodległe państwo - oświadczył w sobotę na konferencji prasowej prezydent Wołodymyr Zełenski. Zauważył, że Federacja Rosyjska zawsze chciała wpływać na Ukrainę. - Nie byliśmy uważani i nie jesteśmy uważani w Federacji Rosyjskiej za niepodległe państwo, nie szanuje się tam naszej kultury, naszych wartości. Dziś walczymy o to, o niepodległość, o wolność – dodał.
Prezydent Zełenski oznajmił, że dalsze rosyjskie zbrodnie w Mariupolu i tzw. referendum w obwodzie chersońskim zakończą rozmowy pokojowe Ukrainy z Rosją.
- Nasi ludzie, którzy mieszkają na terenie Chersonia, który jest czasowo okupowany, są w trudnej sytuacji. Mieszkańcy wschodniej i południowej Ukrainy muszą powiedzieć, że nie popierają okupantów. Dzięki oficerom wywiadu wiemy, że to są Ukraińcy i mają stanowisko ukraińskie, bo chcą pozostać obywatelami Ukrainy. (...) Takie referendum wpłynie na proces negocjacji. To bardzo zły krok w bardzo złym kierunku ze strony Rosji - dodał Zełenski.
Na pytanie, czy obawia się spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, odpowiedział:
- Nie boję się, nie mam prawa się bać, bo nasi ludzie pokazali, że niczego się nie boją. Ludzie zatrzymywali rosyjski sprzęt bojowy gołymi rękami. (...) Normalny przywódca nie ma prawa się bać, kiedy idzie o nasze państwo i niepodległość – podkreślił Zełenski. Zastrzegł jednak, że jeśli wojska rosyjskie zdecydują się na zlikwidowanie obrońców Mariupola i zorganizują "pseudoreferenda" w "pseudorepublikach", to Ukraina wycofa się z wszelkich procesów negocjacyjnych.
Amerykańska delegacja w Kijowie
Prezydent Zełenski ogłosił, że sekretarz stanu USA Anthony Blinken i sekretarz obrony Lloyd Austin przyjadą w niedzielę do Kijowa.
Odniósł się także do wizyty sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa, który w najbliższy czwartek chce udać się w podróż do Moskwy, a następnie do Kijowa. Zełenski zasugerował, że trasa wybrana przez sekretarza generalnego ONZ zamieni tę podróż w formalność. Według prezydenta Ukrainy sama chęć "przyjazdu do Kijowa i po prostu porozmawiania" nie wystarczy.
- Myślę, że jeśli sekretarz generalny ONZ ma czas, musi najpierw odwiedzić miejsca, w których nasi ludzie byli torturowani i zabijani, a dopiero potem znaleźć czas na "szanownych panów z Moskwy". Wydaje mi się, że ważniejsze jest zrozumienie tego, co dzieje się w naszym kraju, aby mieć punkt widzenia, który sekretarz generalny ONZ może przedstawić w Moskwie na spotkaniu z prezydentem tego państwa – wyjaśnił Zełenski
Zełenski uciekł do Warszawy?
- Kolega z Polski prosił przekazać słowa wsparcia. Polska wspiera Ukrainę, koledzy z Polski mówią o tym, że Rosjanie cały czas próbują przekonywać, że opuścił pan Ukrainę i wyjechał do Warszawy. Pytanie brzmi: czy chciałby pan do nas przyjechać? - zwrócił się do prezydenta Zełenskiego jeden z dziennikarzy.
Prezydent odpowiedział, że ma wielki szacunek w stosunku do Polski, do narodu polskiego i do ludzi z Polski. - Ponad 2,5 mln naszych ludzi zostało przyjętych bardzo dobrze w Polsce. Jest to niesamowita pomoc i wsparcie. To wyjątkowe czasy i wyjątkowy stosunek ze strony ludzi z Polski. Jesteśmy wdzięczni. To jest nasz wspaniały sąsiad. Od dawna o tym wiedzieliśmy i mówię o tym niezwykle poważnie. Jeśli chodzi o wizytę w Polsce. Spotykałem się z prezydentem Andrzejem Dudą, kilkakrotnie byłem w Polsce. To zawsze było wspaniałe doświadczenie. Bardzo dobrze czuję się w Polsce, ale jeszcze lepiej czuję się w swoim kraju - stwierdził.
Zełenski o możliwym wykorzystaniu broni atomowej przez Putina
- Gdyby Ukraina miała broń jądrową, nigdy by jej nie wykorzystała, ale ryzyko rozpoczęcia przez Rosję wojny przeciwko nam byłoby zminimalizowane - ocenił ukraiński przywódca.
- Nie uważam, że obecnie na świecie poczytalny człowiek może wykorzystać broń jądrową. Uważam, że może być wykorzystana przez tą czy inną osobę nie wtedy, kiedy jest zagoniona w ślepą uliczkę, lecz kiedy straciła związek z rzeczywistością, ze zdrowym rozsądkiem - powiedział Zełenski.
- Jeśli władze Federacji Rosyjskiej nie stracą całkowicie kontaktu z rzeczywistością i poczytalności, nie będą wykorzystywać broni nuklearnej - ocenił. - Czy może do tego dojść ze strony Rosji? Może. Czy wierzę w to? Nie chce się wierzyć w takie rzeczy - dodał.