Rosyjskie władze cieszy rezygnacja Johnsona. "Czekamy na podobne wieści z Polski"
Gdy na Downing Street premier Boris Johnson ogłaszał decyzję o odejściu, na Kremlu wystrzeliły korki od szampana. Część proputinowskich polityków swoimi wrażeniami podzieliła się w rozmowie z rosyjskimi mediami. - Najlepsi przyjaciele Ukrainy odchodzą. Czekamy na podobne wieści z Niemiec, Polski i krajów bałtyckich - oświadczył były rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew.
07.07.2022 | aktual.: 07.07.2022 17:56
Wiele informacji o przebiegu wojny, które podają rosyjskie media państwowe, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
W czwartek po południu Boris Johnson ogłosił dymisję z urzędu premiera oraz lidera Partii Konserwatywnej. Decyzja szefa brytyjskiego rządu szybko spotkała się z reakcją Moskwy.
"Klaun odchodzi". Rosja reaguje na dymisję Johnsona
Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy prezydenta Władimira Putina, wyraził nadzieję, że "pewnego dnia do władzy w Wielkiej Brytanii dojdą osoby bardziej profesjonalne". - Jeśli chodzi o samego pana Johnsona, on nas nie lubi. My też go nie lubimy - oświadczył Pieskow.
Krok dalej poszedł jednak Dmitrij Miedwiediew, były prezydent, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Jak stwierdził, rezygnacja Johnsona to "naturalna konsekwencja" związana z "brytyjską arogancją" i "przeciętną polityką". - Najlepsi przyjaciele Ukrainy odchodzą. Czekamy na podobne wieści z Niemiec, Polski i krajów bałtyckich - oświadczył proputinowski polityk.
W swoim stylu zareagował także Wiaczesław Wołodin, przewodniczący Dumy Państwowej, który znany jest z kontrowersyjnych wypowiedzi. - Klaun odchodzi. Bliski przyjaciel i patron Zełenskiego zmuszony jest opuścić stanowisko - oznajmił szef rosyjskiego parlamentu.
Z kolei rzeczniczka rosyjskiej Marija Zacharowa stwierdziła, że Johnson został uderzony przez "bumerang, który sam rzucił". Jak stwierdziła, morał z tej sytuacji brzmi: "nie dąż do zniszczenia Rosji".
Jak jednak zapewniają eksperci, polityka Wielkiej Brytanii wobec Ukrainy po odejściu Johnsona się nie zmieni. Powiedział o tym w czwartek 7 lipca sam Johnson, zapewniając, że Wielka Brytania nadal będzie wspierać Ukrainę w walce o jej wolność.
- Londyn odgrywa bardzo ważną rolę w tym konflikcie. Udziela silnego wsparcia Ukrainie. To w ostatnich miesiącach pozwoliło Wielkiej Brytanii na wyjście z relatywnej izolacji, w której się znalazła po opuszczeniu Unii Europejskiej - tłumaczył w rozmowie z WP dr Marcin Zaborowski, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Jak dodał, "nie ma wątpliwości, iż Brytyjczycy stanęli w tej sprawie na wysokości zadania".
Źródło: Ria Nowosti