Stare, rosyjskie rakiety zniszczyły izraelski samolot. To ważna lekcja dla polskich pilotów
Izrael po raz pierwszy od dekad stracił samolot w walce. Maszynę nad Syrią strąciły rosyjskie rakiety. Po wymianie ciosów Izrael i Syria ogłaszają sukces. Dowódcy NATO, w tym Polacy, muszą uważnie śledzić sytuację. Pociski, które strąciły izraelskie F-16 zagrażają także polskim "Jastrzębiom".
12.02.2018 | aktual.: 12.02.2018 13:29
Myśliwca spadającego na ziemię w kuli ognia nie widziano w Galilei od kilkudziesięciu lat. Gapie nie dowierzali własnym oczom, gdy na ziemię opadały spadochrony z pilotami samolotu zestrzelonego przez syryjską obronę przeciwlotniczą, a ślady rakiet dalekiego zasięgu znaczyły niebo aż po okolice Tel-Awiwu. Z tego powodu, na krótko, zamknięto nawet międzynarodowy port lotniczy Ben-Guriona. Kilku zszokowanych Izraelczyków w ogródkach znalazło dymiące jeszcze szczątki pocisków.
Niemniej izraelska armia ogłosiła sukces. Najpierw załoga śmigłowca szturmowego nad Wzgórzami Golan zestrzeliła irański dron, który zaledwie półtorej minuty przebywał w przestrzeni powietrznej państwa żydowskiego. Izraelczycy uznali to za prowokację i odpowiedzieli atakami na cele irańskie i syryjskie. Między innymi zniszczyli mobilne centrum sterowania dronem na lotnisku T-4 głęboko na terytorium wroga. Według Izraelczyków w nalocie zginęli Irańczycy, choć Teheran i Damaszek mówią jedynie o rannych.
Nawet starsze, rosyjskie rakiety są śmiertelnie niebezpieczne
Najbardziej spektakularne wydarzenia rozegrały się, gdy izraelscy piloci, z nieuzasadnionym poczuciem bezpieczeństwa, wracali do baz. Syryjczycy wystrzelili w ich kierunku przynajmniej 20 rakiet przeciwlotniczych rosyjskiej produkcji. Wśród nich były rakiety dalekiego zasięgu SA-5, znane też jako S-200, i SA-17 "Buk", o których zrobiło się głośno po zestrzeleniu malezyjskiego lotu MH 17 nad Donbasem w 2014 r.
Ze wstępnego śledztwa przeprowadzonego przez izraelskie lotnictwo wynika, że F-16 został trafiony, bo leciał zbyt wysoko. Większość izraelskich samolotów uczestniczących w ataku zareagowała na zbliżające się rakiety nurkując i wykonując uniki. Z nieznanych jeszcze powodów pilot zniszczonego F-16 tego nie zrobił i wraz z nawigatorem katapultował się tuż przed trafieniem maszyny. Ranny żołnierz odzyskał przytomność w szpitalu Rambam w Hajfie i będzie mógł odpowiedzieć na pytania śledczych.
Najwyraźniej nie sprawdziły się też metody walki elektronicznej utrudniające identyfikację i namierzanie celów przez obronę przeciwlotniczą. Z drugiej strony Syryjczycy wystrzelili bardzo wiele pocisków i sama skala barażu zwiększyła prawdopodobieństwo trafienia. W odwecie Izraelczycy ponownie zaatakowali Syrię biorąc na cel system obrony przeciwlotniczej. Twierdzą, że zdewastowali syryjską obronę przeciwlotniczą, która utraciła połowę swojej zdolności bojowej. Damaszek oczywiście tego nie potwierdza i świętuje zestrzelenie wrogiej maszyny.
Każdy pilot F-16 musi wyciągnąć wnioski
Zniszczenie izraelskiej maszyny wyposażonej w elektronikę najnowszej generacji rakietami opartymi o technologie sprzed dwóch czy trzech dekad musi niepokoić wojskowych w Polsce i innych krajach NATO. Pamiętać przy tym należy, że Rosja posiada znacznie nowocześniejsze systemy S-300 i S-400, które rozmieszczono także w Syrii.
Strata każdego samolotu jest bardzo uważnie badana, a obok Izraelczyków udział w dochodzeniu z pewnością będą chcieli wziąć Amerykanie. W izraelskim lotnictwie służy ponad 220 samolotów F-16 różnych wersji, które, pomimo modernizacji, uważane są za maszyny starzejące się. Dlatego państwo żydowskie podjęło decyzję o stopniowym zastępowaniu maszyn F-16 i F-15 wielozadaniowymi samolotami F-35. Na razie odebrali 9 takich maszyn i czekają na kolejnych 50. Tak jak w przypadku samolotów starszego typu, F-35 także są oznaczone literą "I", oznaczającą wyposażenie ich w unikalną, izraelską awionikę.
Najnowocześniejsze, polskie samoloty bojowe to 48 maszyn F-16C/D, a więc maszyny w wersjach, które Izraelczycy już zmodernizowali do wariantu "Barak 2020". Prawdopodobnie to jedna z tych maszyn spadła w Galilei. W przypadku konfrontacji zbrojnej na wschodzie nasze samoloty czekałaby konfrontacja nie tylko z rakietami, które strąciły samolot izraelski, ale także z systemami najnowszej generacji obsługiwanymi przez znacznie lepiej wyszkolonych i dowodzonych żołnierzy, niż w Syrii.