Rosyjskie MSZ: śmierć żołnierzy na Krymie nie pozostanie bez konsekwencji
• Rosyjskie MSZ wydało oświadczenie ws. wydarzeń na Krymie
• W oświadczeniu Rosja apeluje do swoich partnerów na Zachodzie
• Ostrzegają Ukrainę: ostatnie wydarzenia "nie pozostaną bez konsekwencji"
• Putin oskarżył Ukrainę o stosowanie "praktyki terroru"
• Informacjom FSB zaprzeczyły ukraińskie ministerstwo obrony i wywiad wojskowy
MSZ Rosji oświadczyło w czwartek, że śmierć na Krymie żołnierzy rosyjskich "nie pozostanie bez konsekwencji". W wystosowanym komunikacie ministerstwo zaznaczyło, że kieruje to ostrzeżenie do władz ukraińskich i ich "zagranicznych kuratorów".
W oświadczeniu MSZ powołało się na informację o wydarzeniach na Krymie przedstawioną przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB)
.
Według MSZ na Krymie została zatrzymana "grupa dywersantów". Doszło też do dwóch prób, podjętych przez oddziały specjalne Ministerstwa Obrony Ukrainy, przedarcia się na półwysep "grup dywersyjno-terrorystycznych".
Oświadczenie MSZ głosi, że "w rezultacie działań przeprowadzonych przez stronę rosyjską na terytorium Krymu zlikwidowana została sieć agenturalna" ukraińskiego wywiadu wojskowego i że zatrzymano obywateli Ukrainy i Rosji, którzy "wspierali przygotowywanie aktów terrorystycznych".
Rosyjskie MSZ wezwało swoich partnerów na Zachodzie, aby wywarli wpływ na władze w Kijowie i ostrzegli je przed niebezpiecznymi działaniami, które mogą mieć negatywne następstwa. "Zabawa z ogniem do dobrego nie prowadzi" - ostrzegł w oświadczeniu resort spraw zagranicznych Rosji.
Zdaniem rosyjskiej dyplomacji, to ukraińskie władze są winne zaostrzenia sytuacji wokół Krymu. Teraz zaś próbują przerzucić winę za swoją działalność na kogoś innego.
- Próby zaognienia sytuacji na rosyjskim Krymie są skazane na porażkę. Stabilność i bezpieczeństwo w Republice Krymu będą przez nas bezwarunkowo zapewnione - czytamy w oświadczeniu. Rosyjskie MSZ ostrzega również Kijów i - jak to określono - "jego zagranicznych popleczników, że uszczerbek, zadany rosyjskiej stronie, i śmierć rosyjskich żołnierzy nie pozostaną bez następstw".
Ministerstwo w komunikacie zarzuciło władzom Ukrainy, że "nie są zainteresowane poszukiwaniem pokojowego sposobu rozwiązania istniejących w kraju problemów, nie są gotowe do poszukiwania kompromisów, a ich zamiarem jest rozwiązanie pojawiających się kwestii poprzez wykorzystanie metod siłowych, a obecnie - także terrorystycznych". Według MSZ Rosji dochodzi do "licznych prowokacji, tworzenia obrazu Moskwy jako wroga, świadomego podtrzymywania nastrojów antyrosyjskich", co - jak głosi komunikat resortu - "jest niczym innym, jak próbą władz w Kijowie odwrócenia uwagi własnego narodu" od sytuacji w kraju.
- Jak zauważył 10 sierpnia prezydent Władimir Putin, w obecnych warunkach i do tej pory, dopóki nie zobaczymy ze strony Kijowa jakichś realnych pozytywnych postępów, rezygnacji z polityki terroru i prowokacji, nie ma raczej sensu przeprowadzanie spotkań w "formacie normandzkim" - głosi komunikat. Jak dodało MSZ, chodzi o spotkanie na początku września w Pekinie, o które zabiegał prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
W środę FSB poinformowała, że Ukraińcy planowali przeprowadzenie na Krymie ataku terrorystycznego, którego celem byłaby krytyczna infrastruktura. Według FSB zlikwidowano tworzącą się ukraińską siatkę szpiegowską i udaremniono próbę przerzucenia innej grupy dywersyjnej na Krym; podczas zatrzymań zginęło dwóch żołnierzy rosyjskich.
Po tych doniesieniach Putin oskarżył Ukrainę o stosowanie "praktyki terroru" w celu sprowokowania nowego konfliktu i zdestabilizowania zajętego przez Rosję Krymu.
Informacjom FSB zaprzeczyły kategorycznie ukraińskie ministerstwo obrony i wywiad wojskowy. Poroszenko oświadczył ze swej strony, że rosyjskie oskarżenia to fantazje i cyniczny pretekst do dalszych militarnych gróźb wobec Kijowa.