Rosyjskie media mają podkreślać "ślad ukraiński". Kreml nakazuje
Prokremlowskie media dostały polecenie od administracji prezydenta Rosji, by podkreślać sprawę "śladu ukraińskiego" w materiałach o ataku terrorystycznym w hali koncertowej pod Moskwą, gdzie zginęło ponad 100 osób.
Uwaga! Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej oraz przebiegu wojny, które podają rosyjskie media i białoruskie media państwowe, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
W piątek wieczorem doszło do ataku w hali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Zginęło ponad 100 osób, a wielu jest rannych. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie Prowincji Chorasan.
W obwodzie briańskim służby miały zatrzymać czterech terrorystów odpowiedzialnych za atak. FSB w komunikacie przekazało, że mężczyźni uciekali do Ukrainy i mieli mieć "kontakty po stronie ukraińskiej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje niezależny rosyjski portal Meduza, prokremlowskie media otrzymały od administracji prezydenta Rosji instrukcje, by podkreślać kwestię możliwego "śladu ukraińskiego" w materiałach o ataku.
Rosyjskie media wątpią w komunikat ISIS
Koncepcja "ukraińskiego śladu" pojawiła się wśród rosyjskich komentatorów niemal natychmiastowo. "Kommiersant" sugerował, że za atakiem stoi Rosyjski Korpus Ochotniczy, składający się z Rosjan walczących po stronie Ukrainy. Publikacja podawała, że terrorystami są młodzi mężczyźni, którzy noszą sztuczne wąsy i brody, by przypominać osoby z Azji Środkowej.
Kiedy Państwo Islamskie opublikowało komunikat, w którym przyznało się do przeprowadzenia zamachu, Rosjanie natychmiast rzucili się do obalania. Niektórzy blogerzy przekonywali, że oświadczenie jest fałszywką i został użyty szablon komunikatu, którego ISIS nie wykorzystuje od lat. Eksperci wskazali jednak, że identyczny szablon był używany przez oficjalnie kanały terrorystycznej organizacji nawet w ostatnich tygodniach.
Prokremlowski politolog Siergiej Markow z kolei przekonywał, że za atakiem nie mogą stać muzułmanie, gdyż trwa Ramadan, a do zamachu doszło w piątek, czyli święty dzień wyznawców islamu.
Czytaj więcej: