Szef MSZ Ukrainy Andrij Sybicha napisał "Sytuacja pokazuje, że trzeba wreszcie podjąć decyzję pozwalającą krajom sąsiadującym z Ukrainą na wykorzystywanie swojej obrony powietrznej do przechwytywania dronów i pocisków nad Ukrainą, w tym tych zbliżających się do granic NATO". Zgodziłby się pan z tą tezą? - z takim pytaniem Agnieszka Synakowska, prowadząca specjalne wydanie programu "Newsroom" zwróciła się do komandora por. Maksymiliana Dury z Defence24 i RMF 24.
- Oczywiście, że tak. Mówiłem o tym od samego początku, czyli od Przewodowa, dlatego, że wiedziałem, że Rosjanie są na tyle bezczelni, by wysyłać swoje środki powietrzne przez przestrzeń natowską. I tak się dzieje: oni atakują Ukrainę z naszego państwa. Na to się nie powinniśmy zgodzić i taka reakcja powinna być. Najłatwiejszym sposobem i najbezpieczniejszym dla nas, jest zwalczanie tych dronów, tych rakiet, które lecą w kierunku Polski, na terytorium Ukrainy. Dla Ukrainy oczywiście jest to zagrożenie, dlatego że nasze rakiety muszą tam spaść i one będą spadały na terytorium Ukrainy, ale Ukraińcy i tak wtedy będą się czuli bezpieczniej. Dlaczego? Dlatego, że my zabezpieczymy ten obszar, a oni będą mogli przesunąć swoje systemy obrony powietrznej bardziej na wschód i tam bronić swoich miast - tłumaczył gość programu.
- Myślę, że Rosjanie w jakiś sposób sobie sami strzelili w stopę, bo teraz, w tej chwili już mamy do czynienia z reakcją zbrojną kraju NATO i będziemy mogli sprawdzić wszystkie obietnice naszych sojuszników, w tym przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, że zostanie nam udzielona pomoc. Myślę, że to będzie bardzo ważny egzamin, który będzie musiał zdać Biały Dom. Jak na razie nie ma stamtąd oficjalnej informacji, ale myślę, że taki komunikat się pojawi i jestem bardzo ciekaw, co powie na tę całą sytuację Donald Trump - stwierdził kmdr por. Maksymilian Dura.