Rosjanie skarżą się generałom. Nagrali film
"Jesteśmy głupio wysyłani na rzeź bez rozpoznania i dokładnych danych wywiadowczych, bez wsparcia artyleryjskiego, z jednym karabinem maszynowym i czterema granatami" - skarżą się rosyjscy żołnierze walczący na wojnie przeciwko Ukrainie. Swój apel nagrali i skierowali do Ministerstwa Obrony Rosji.
Rosja atakuje Ukrainę na pełną skalę już od 1002 dni. Niewielkie postępy w niektórych częściach frontu są okupione ogromnymi stratami wśród rosyjskich żołnierzy. Według danych amerykańskiego i brytyjskiego wywiadu straty po stronie rosyjskiej mogą wynosić nawet 700 tys. zabitych i rannych żołnierzy, a po stronie ukraińskiej co najmniej 300 tys. Nie da się jednak precyzyjnie określić liczby ofiar wojskowych.
Ukraiński dziennikarz Jurij Butusov opublikował na Telegramie nagranie z udziałem rosyjskich żołnierzy, którzy poskarżyli się na sytuację na froncie.
"Jesteśmy głupio wysyłani na rzeź bez rozpoznania i dokładnych danych wywiadowczych, bez wsparcia artyleryjskiego, z jednym karabinem maszynowym i czterema granatami, aby zająć ufortyfikowane obszary Sił Zbrojnych Ukrainy i bez żadnego wsparcia Federacji Rosyjskiej ani sprzętu wojskowego" - odczytał skargę jeden z rosyjskich żołnierzy zwracając się do ministra obrony narodowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak ustalił redaktor naczelny portalu censor.net, żołnierze służą w 36. Brygadzie 29. Armii, walczącej w okolicach Wuhłedaru.
Skarżą się, że "z powodu braku zapasów zmuszeni są do samodzielnego zakupu quadkopterów, krótkofalówek, żywności, wody, lekarstw i mundurów, a pomoc humanitarna, zamiast być rozdzielana pomiędzy bojowników, ląduje na półkach sklepowych" - podaje Jurij Butusov.
- Pomoc humanitarna zbierana przez troskliwych ludzi w Północnym Okręgu Wojskowym nie dociera do nas, zwykłych żołnierzy, w ogóle nic. Trafia do punktów handlowych, sklepów i sklepów wojskowych. I po prostu jest sprzedawana nam za czterokrotnie wyższą cenę. Reszta pomocy humanitarnej idzie w nieznanym kierunku - mówi żołnierz na nagraniu.
Żołnierze zaapelowali, żeby materiał dotarł do jak najszerszych kręgów, w tym do kierownictwa MON Rosji.
- Prosimy, aby ten film rozprzestrzenił się jak najdalej i dotarł do Moskwy, do moskiewskich generałów, którzy tam są i myślą, że u nas wszystko w porządku, że mamy artylerię, że mamy wsparcie ogniowe - mówią żołnierze.
Czytaj także:
Żródło: censor.net