Rosjanie muszą uzupełniać straty. Wysyłają na front dodatkową formację
Ukraiński wywiad dotarł do informacji, z których wynika, że Rosjanie rzucają na ukraiński front nowe siły. Mowa nawet o 2 tysiącach żołnierzy z Kraju Nadmorskiego i Kamczatki w Federacji Rosyjskiej.
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował w piątek, że w odpowiedzi na straty ponoszone przez siły okupacyjne na Ukrainie, Kreml zdecydował się na wysłanie personelu rosyjskiej Floty Pacyfiku na front. Ta decyzja ma na celu nie tylko uzupełnienie braków w istniejących jednostkach, ale także obsadzenie nowo formowanych oddziałów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Moskwa zdecydowała się na krok, który do tej pory nie był praktykowany - wysyła na wojnę personel rosyjskiej Floty Pacyfiku, a także żołnierzy z 11. Armii Sił Powietrznych i Obrony Przeciwlotniczej. Te jednostki wojskowe, należące do państwa-agresora, nie były dotychczas bezpośrednio zaangażowane w działania wojenne przeciwko Ukrainie" - czytamy w komunikacie wydanym przez HUR.
Ponad dwa tysiące żołnierzy. Rosja chce "wypełniać dziury"
Dokument zawiera również informacje, że "zgodnie z decyzją dowódcy Floty Pacyfiku Federacji Rosyjskiej, Wiktora Liiny, wszelkie rotacje do Syrii zostały całkowicie wstrzymane. Zamiast tego, cały personel jest kierowany do strefy walk na Ukrainie. Dotyczy to 2000 rosyjskich żołnierzy z Kraju Nadmorskiego i Kamczatki".
Wywiad wojskowy Ukrainy zauważył również, że dodatkowo około 400 żołnierzy z jednostek wojskowych 11. Armii Sił Powietrznych i Obrony Przeciwlotniczej stacjonujących w rosyjskim Kraju Chabarowskim zostało skierowanych na front. Ich zadaniem jest "wypełnienie dziur w 155. i 40. brygadach morskich Rosji, które toczą walki przeciwko Ukrainie i borykają się z brakami kadrowymi spowodowanymi ogromnymi stratami".
HUR przekazał również, że część żołnierzy z jednostek wojskowych na dalekim wschodzie Rosji zostanie przeniesiona do nowo formowanej zmotoryzowanej brygady strzeleckiej. Ta jednostka jest obecnie tworzona przez Rosjan w Woroneżu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Putin szykuje nowy atak. Ekspertka alarmuje, co może się stać