Rosjanie wysadzili zaporę. Ukraina: ukradli nam 4 mln ton wody
Rosjanie wysadzili w powietrze konstrukcję, która blokowała spływ wody z Dniepru do kanału prowadzącego w kierunku Krymu. Ukraiński resort ochrony środowiska oszacował straty na ponad 15 miliardów hrywien. Rosjanie wysadzili tę tamę już w pierwszych dniach inwazji, by zapewnić dostawy słodkiej wody na ten teren. Według Ukraińców, w ten sposób z rzeki do kanału spłynęły już ponad 4 miliony ton wody.
Z powodu wysadzenia przez Rosjan tymczasowej zapory na kanale prowadzącym wodę z rzeki Dniepr w stronę Krymu Ukraińcy liczą straty. Tamtejszy resort ochrony środowiska szacuje, że upuszczenie z rzeki ponad 4 milionów ton wody od momentu zniszczenia tymczasowej tamy spowodowało duże straty gospodarcze w obwodzie chersońskim. Informacje o "kradzieży" przez Rosjan wody z Dniepru przekazało Ministerstwo Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych Ukrainy.
Przypomnijmy, że Rosjanie już w pierwszych dniach inwazji, bo pod koniec lutego, wysadzili obiekt blokujący kanał, który znów prowadzi wodę do okupowanego Krymu, od tego czasu woda z Dniepru wciąż tam spływa.
Od wysadzenia zapory na kanale problemy z nawadnianiem pól mają ukraińscy rolnicy w rejonie Skadowska i Kachowki, łączne straty materialne gospodarki oszacowano na ponad 15 miliardów hrywien.
Przypomnijmy, że od 2014 roku, kiedy Rosjanie zajęli Krym Ukraina wybudowała tę tymczasową zaporę i przestała dostarczać w ten rejon wodę z Dniepru. Okupowany Półwysep Krymski cierpiał przez to na niedobory wody pitnej. Do 2014 roku Kanał Północno-Krymski zasilał pola i winnice półwyspu oraz zaspokajał 85% zapotrzebowania na wodę.
"Czerwona woda" w rzece Ingulec
Dniepr to jedna z najdłuższych rzek w Europie (ponad 2 tys. kilometrów). Przepływa przez rosyjskie miasto Smoleńsk, a także Mohylew na Białorusi. W Ukrainie rzeka ta przepływa przez Kijów i Zaporoże.
Zasilają ją liczne mniejsze rzeki takie jak Desna, Samara, Prypeć czy Ingulec. W rejonie tej ostatniej rzeki Rosjanie w połowie września ostrzelali za pomocą rakiet systemy spiętrzania wody i doprowadzili do pogorszenia jej jakości. Po ostrzale zapory i urządzeń hydrotechnicznych w Krzywym Rogu rzeka Ingulec zabarwiła się na czerwono.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który pochodzi z Krzywego Rogu, oskarżył wówczas stronę rosyjską o próbę zatopienia miasta. Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył, że rosyjski ostrzał obiektów hydrotechnicznych w Krzywym Rogu to zbrodnia wojenna i akt terroru.
Na Krzywy Róg spadło wówczas osiem pocisków manewrujących - poinformował Kyryło Tymoszenko z biura prezydenta Ukrainy. Dodał, że w wyniku ataku nie było ofiar wśród mieszkańców, ale zniszczone zostały obiekty infrastruktury wodnej.