Rosjanie grożą konwojom z Polski. Oto odpowiedź naszych kierowców. Powstał awaryjny szlak
"Zaopatrzenie w odzież", czyli kamizelki kuloodporne, dotarły ostatnio do obrońców Odessy nie bezpośrednio z Polski, przez Lwów, ale drogą okrężną przez Rumunię. - To całkowicie bezpieczna trasa, przebiegająca przez kraje UE. Zaraz po przeprawie przez Dunaj jesteśmy szybko rozładowywani i wracamy do Polski - mówi WP Andrzej, kierowca, który wozi zaopatrzenie dla Ukrainy.
15.03.2022 | aktual.: 16.03.2022 08:01
Szlak przez rumuńsko-ukraińskie przejście graniczne Isaccea może stać się alternatywą dla zaopatrzenia Ukrainy, jeśli będą powtarzać się ataki podobne do ostrzału ukraińskiego Jaworowa przy polskiej granicy. 13 marca w rosyjskim ataku na wojskowe centrum szkoleń w Jaworowie zginęło 35 osób, a ponad 130 jest rannych (dane lokalnych władz).
Według polskiego ochotnika, który pracował w centrum w Jaworowie i zajmuje się koordynacją pomocy wojskowej, wśród ofiar nie było Polaków. - Z mojej grupy wszyscy są cali. Natomiast należy liczyć się z kolejnymi atakami Rosji na podobne cele. Dostawy z bronią i wszelkim zaopatrzeniem dla wojska, centra szkoleń ochotników, to zaczęło przeszkadzać Rosji. W tej chwili mówi się, że połączenie zachodniej Ukrainy z Kijowem może zostać odcięte - mówi WP polski ochotnik w wojnie z Rosją.
Rosjanie grożą konwojom z Polski
Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow groził niedawno, że "konwoje z obcą bronią", które znajdą się na terytorium Ukrainy, staną się uprawnionym celem rosyjskich sił zbrojnych. To oznacza, że najpopularniejszy szlak dostaw zaopatrzenia będzie zagrożony. Pojawiły się też nieoficjalne informacje, że ukraińscy wojskowi zaczęli kontrolować przesyłki, bo spodziewają się w nich urządzeń lokalizacyjnych, podrzucanych przez rosyjskie służby.
Jak dowiaduje się WP, część polskich kierowców, którzy wożą zaopatrzenie dla Ukrainy, testuje już nową trasę. Przez Słowację, Węgry i Rumunię prowadzi ona do przeprawy promowej na Dunaju w miejscowości Isaccea. Tą drogą można bezpiecznie przesłać dary dla Ukrainy - przeprawa znajduje się daleko od rosyjskich działań wojennych na lądzie.
- Tą trasą ze spokojem przewieźliśmy karimaty, śpiwory i wyposażenie biwakowe potrzebne ukraińskim żołnierzom pełniącym służbę na posterunkach. Skala tych transportów jest jeszcze nieduża w porównaniu ze szlakiem przez Lwów, ale pomoc trafia bezpośrednio do obrońców Odessy - opowiada Andrzej, jeden z kierowców, który przewozi zaopatrzenie (gdy rozmawiamy, przekracza granicę węgierską).
- Z tego, co widziałem, wynika, że Ukraińcy potrzebują wyposażenia wojskowego, np. latarek, termowizorów, powerbanków itd., natomiast w żywność i ubrania są już dobrze zaopatrzeni - dodaje.
Wojna w Ukrainie. Odessa spodziewa się szturmu
Transporty szlakiem rumuńskim koordynuje Borys Tynka. Mężczyzna z zawodu jest przewodnikiem turystów po Odessie , ale pochodzi z Krakowa (można kontaktować się z nim przez Facebooka). Jak poinformował, o pomocy Polaków zrobiło się już głośno. - Jeśli rumuńskie służby graniczne widzą samochód na polskich tablicach, praktycznie jest on przepuszczany poza kolejnością i przy minimum kontroli - mówi.
- Wiem, że to daleka trasa, stąd ogromny szacunek dla osób, które nie tylko gotowe są ruszyć w drogę, ale i z własnej kieszeni płacą za paliwo. Zorganizowaliśmy zrzutkę i jesteśmy w stanie częściowo zrekompensować te koszty. Chcemy, by tych transportów było jak najwięcej - dodał.
Jak informowaliśmy, Odessa jest jednym z miast, które w każdej chwili spodziewa się szturmu Rosjan od strony lądowej, jak i desantu morskiego. Miasto jest ufortyfikowane, a popularne plaże zamieniły się w pola minowe poprzecinane zasiekami i okopami.
Mer Odessy Gienadij Truchanow zapewnił jednak, że miasto jest świetnie przygotowane do obrony.
Czytaj też: