Rosjanie biorą rewanż. Wielka drwina z Zachodu
Rosyjscy publicyści i urzędnicy nie pozostawiają suchej nitki na doniesieniach zachodnich mediów. W "dniu bez inwazji" komentowali ostatnie rewelacje płynące z zachodu.
Według pojawiających się na Zachodzie informacji 16 lutego miało dojść do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Do ataku nie doszło, a dzień upłynął relatywnie spokojnie. Ukraińcy świętowali Dzień Zjednoczenie, natomiast rosyjskie media postanowiły wbić szpile swoim zachodnim odpowiednikom - zauważa brytyjski "The Guardian".
"Co za smutne święto mamy dzisiaj"
"Co za smutne święto mamy dzisiaj" - powiedziała Olga Skabejewa, prowadząca program "60 Minut" w rosyjskiej telewizji. Stojąc na scenie, na której widniały loga brytyjskich dzienników, kontynuowała: "Dzień braku inwazji na Ukrainę, a może jak mówią na Ukrainie, dzień, w którym Putin po raz kolejny nie zaatakował".
Zobacz też: Polska delegacja w Kijowie. "Gdy Ukraina walczy, miejsce Polski jest u jej boku"
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa w równie drwiącym tonie napisała "prośbę do masowych dezinformatorów z USA i Wielkiej Brytanii - Bloomberga, New York Timesa, The Sun etc.", w której prosi: "Opublikujcie harmonogram naszych (przyp. red. rosyjskich) 'inwazji' na najbliższy rok. Chciałabym zaplanować moje wakacje".
Zacharowa zabrała głos w tej sprawie także 15 lutego, czyli dzień przed "planowaną inwazją". "15 lutego 2022 roku przejdzie do historii jako dzień klęski zachodniej propagandy wojennej. Upokorzeni i zniszczeni bez oddania strzału" - napisała wtedy.
Ukraińcy też krytykują zachodnie media
Głosy krytyki słychać również na Ukrainie. Lokalni urzędnicy skarżą się na "destrukcyjne przecieki" i przesadne sianie paniki. Szef frakcji parlamentarnej Sługi Ludu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego stwierdził nawet, że zachodnia "histeria kosztuje kraj 2-3 miliardy dolarów miesięcznie".