Polska"Rosjanie bezczelnie niszczyli dowody, a premier milczał"

"Rosjanie bezczelnie niszczyli dowody, a premier milczał"

W najnowszym felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis zastanawia się nad sposobem prowadzenia śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Jej zdaniem, polski rząd popełnił błąd akceptując konwencję chicagowską i godząc się na prowadzenie śledztwa przez stronę rosyjską.
- Bezczelne niszczenie przez Rosjan dowodów. Nieudostępnianie stronie polskiej czarnych skrzynek i nagrań z wieży. Premier milczał. Być może kiedyś stanie za to przed Trybunałem Stanu - pisze prof. Staniszkis.

"Rosjanie bezczelnie niszczyli dowody, a premier milczał"
Źródło zdjęć: © PAP

"Moralność obowiązuje tylko między równymi". Tak, według relacji Tucykidesa, mieli powiedzieć Ateńczycy, domagając się od Melian podporządkowania. Relacja imperialna jest zawsze dwustronna: jej częścią jest uznanie przez stronę słabszą standardów i wewnętrznej racjonalności strony silniejszej. "Jesteśmy imperium morskim" mówili Ateńczycy i nie możemy pozwolić sobie na tolerowanie obszarów od nas niezależnych. Bo wyznacznikiem imperium jest zdolność do ekspansji i narzucania innym własnych standardów. Inaczej - brak wyraźnej granicy.

Polska (a właściwie premier Tusk) akceptując niekorzystną dla wyjaśnienia tragedii wykładnię prawną (konwencja chicagowska, w dodatku źle zinterpretowana) stała się stroną takiej reakcji imperialnej. Waldemar Kuczyński w TVN24 powiedział w tym kontekście coś szokującego i oburzającego: że było jak w 1945 roku i że nie mieliśmy wyboru. Nieprawda - był wybór - i taka właśnie postawa decyduje o uznaniu akceptacji najniższych standardów za normalne. To właśnie reprodukuje Rosję jako imperium, mimo że w wielu aspektach jest krajem III Świata, a my należymy do Unii Europejskiej. Być może kiedyś premier Tusk stanie za to przed Trybunałem Stanu. Nie sięgnął bowiem do właściwych, kompetentnych ekspertów i przyjął wykładnię cywilnego charakteru lotu - niezgodnie ze stanem faktycznym.

Rządzą Polską historycy, a właściwie usiłują rządzić, bo termin oznacza zdolność osiągania założonych celów. Może dlatego tak wyraźnie projektują przeszłość w teraźniejszość. Nie doceniają polskiej suwerenności. I w ten sposób ją osłabiają. Bezczelne niszczenie przez Rosjan dowodów. Nieudostępnianie stronie polskiej skrzynek i nagrań z wieży. Premier milczał. Co powie dziś, gdy MAK nie uwzględnił uwag strony polskiej?

Podobnie jest i w innych sprawach. Akceptacja masowej wyprzedaży sektora finansowego w latach 90. Dziś - brak zagwarantowania interesów w kwestii wydobycia (koncesji) gazu łupkowego. Wręcz likwidacja państwowej służby geologicznej i zaniedbanie stworzenia odpowiednich procedur i podmiotów pilnujących naszego interesu. Propozycje sprzedaży Rosjanom Lotosu, który stanowi kluczowe ogniwo naszego systemu bezpieczeństwa energetycznego. Chaotyczne cięcia inwestycji infrastrukturalnych przekreślające szanse rozwojowe i osłabiające nasze racje w unijnej debacie o przyszłym budżecie. Myślenie w kategoriach na dziś, a nie na jutro: jak zrobić dobre wrażenie na unijnych biurokratach, wejść do strefy euro, a potem niech się wali. Bo na innych spadnie obowiązek ratowania nas.

Bycie przedmiotem relacji imperialnej to także kwestia stosunku do samych siebie. Niestety rząd Tuska nie posiada zdolności do realnego (a nie tylko formalnego), wybicia Polski na suwerenność!

* Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski*

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (871)