ŚwiatRosja: zimowe igrzyska na czerkieskim cmentarzu

Rosja: zimowe igrzyska na czerkieskim cmentarzu

Kaukascy partyzanci chcą popsuć igrzyska olimpijskie w Soczi z nienawiści do rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, a także dlatego, że imprezę postanowiono urządzić w miejscu, gdzie 150 lat temu dokonała się zagłada Czerkiesów.

Rosja: zimowe igrzyska na czerkieskim cmentarzu
Źródło zdjęć: © AFP | Mikhail Mordasov

Soczi, położone na czarnomorskim przedgórzu Kaukazu, jeszcze 150 lat temu było krajem plemion czerkieskich. Rosja sięgnęła po te ziemie, by rozszerzyć swoje imperium i nie dopuścić tam równie zaborczych sąsiadów z południa - Persji i Turcji.

Rozpoczęty jeszcze przez Iwana Groźnego rosyjski podbój Kaukazu zakończył się dopiero wiosną 1864 roku. Terytorium obecnego Soczi zostało zajęte przez Rosjan w 1838 roku. Ostatnim akordem tego podboju była rozegrana 21 maja zwycięska bitwa z Czerkiesami i triumfalna parada wojskowa w wiosce Krasnaja Polana.

Wtedy nosiła ona jeszcze czerkieską nazwę Kbaade. Okazała się ostatnią redutą w kaukaskiej wojnie, a Czerkiesi ostatnimi przeciwnikami, którzy stanęli na drodze Rosjan.

Władcy Kremla podporządkowali sobie wcześniej Zakaukazie i Krym, a w środku podbitych ziem wciąż bronili się górale z Kaukazu - Wajnachowie (Czeczeni, Ingusze, Awarowie, Darginowie i inne ludy dagestańskie) ze wschodu i Czerkiesi na zachodzie i czarnomorskim przedgórzu.

Nawet kiedy w 1959 roku, po trwającej ćwierć wieku wojnie, Rosjanom udało się wziąć do niewoli awarskiego imama Szamila, przywódcę kaukaskiego powstania, Czerkiesi wciąż pozostawali nieujarzmieni i wierzyli, że przed zakusami Kremla obronią ich Turcy i Brytyjczycy.

Ale sojusznicy podburzający Czerkiesów przeciwko Rosji nie przyszli im z pomocą, a za opór przeciwko Kremlowi kaukascy górale zapłacili niemal zagładą. Liczba Wajnachów zmniejszyła się prawie o połowę (dlatego też imam Szamil zdecydował się na kapitulację). Czerkiesi zaś zostali niemal wybici do nogi.

Oburzenie czerkieskiej diaspory

Historycy z czerkieskiej diaspory twierdzą, że w wyniku wojny i stosowanej przez Rosjan taktyki spalonej ziemi zginęło półtora miliona Czerkiesów, prawie dwa miliony zostało wygnanych do Turcji i na Bliski Wschód, a ich ziemie car oddał słowiańskim osadnikom. Dziś Czerkiesi stanowią w swojej ojczyźnie najwyżej dziesiątą część ludności i w olimpijskich przewodnikach dla cudzoziemców nie są nawet nazywani rdzennymi mieszkańcami.

Już kiedy w 2007 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski wybrał Rosję i Soczi na miejsce zimowej olimpiady, czerkieska diaspora zatrzęsła się z oburzenia. Olimpiada, którą Putin chce przemienić w dowód potęgi państwa, którym rządzi, ma zostać rozegrana w miejscu, które Czerkiesom kojarzy się z klęską, upokorzeniem i żałobą.

"Nie urządzajcie igrzysk na naszych cmentarzach" - pisali przywódcy czerkieskiej diaspory, którzy od lat bezskutecznie domagają się od Rosji przyznania, że dopuściła się na Czerkiesach ludobójstwa.

Ludobójstwo?

Najbliżej tego był prezydent Rosji Borys Jelcyn (1991-99), któremu po rozpadzie Związku Radzieckiego przypadło przepraszanie za wszystkie krzywdy wyrządzone przez Kreml na przestrzeni wieków. W 1994 roku Jelcyn przyznał, że walka kaukaskich górali z rosyjskim carem była sprawiedliwa. Ale Rosja nigdy nie przyznała się do ludobójstwa.

Tragedii Czerkiesów nie uznało też za ludobójstwo żadne z państw z wyjątkiem Gruzji, która w 2011 roku zrobiła to przede wszystkim z zemsty na Rosji (Tbilisi nie uznało ludobójstwa Ormian w Turcji) za przegraną wojnę w 2008 r. i uznanie przez Kreml niepodległości zbuntowanych gruzińskich prowincji - Abchazji i Południowej Osetii. Abchazi też są zaliczani do ludów czerkieskich.

Nieskuteczny bojkot

Wybór Soczi na miejsce igrzysk przywódcy czerkieskiej diaspory uznali za dobrą okazję, by przypomnieć o swoich pretensjach i krzywdach. Żądali przeniesienia olimpiady do innego miasta w Rosji, wzywali świat do bojkotu zawodów, jeśli przed ich rozpoczęciem Kreml choćby nie przeprosi Czerkiesów za zgotowany im los, ogłosili też rok 2014 rokiem żałoby.

Bez skutku. Nikt nie zbojkotuje olimpiady w Soczi z powodu Czerkiesów. Nawet Gruzja postanowiła wysłać zawodników na igrzyska, których główną areną stanie się właśnie Krasnaja Polana.

Kaukascy terroryści zapowiadają ataki

Przywódcy czerkiescy z Kaukazu i diaspory odżegnują się od zbrojnej rebelii toczącej się w kaukaskich górach pod sztandarami dżihadu. Ale to właśnie dżihadyści z kaukaskiego emiratu, dowodzeni przez czeczeńskiego emira Doku Umarowa (vel Doku Abu Osmana), grożą zamachami terrorystycznymi, by pomścić Czerkiesów i zepsuć olimpiadę, godząc boleśnie Putina.

Partyzanci Umarowa, którzy w grudniu dokonali zamachów bombowych w Wołgogradzie, w zeszłym tygodniu wezwali Rosjan, by zbuntowali się przeciwko Putinowi i usunęli go z Kremla. W przeciwnym razie - zagrozili partyzanci emira - Rosjanie tylko do siebie będą mogli mieć pretensje, gdy w ich miastach nadal wybuchać będą podkładane przez zamachowców bomby.

Wojciech Jagielski, PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
historiaterroryzmrosja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)