Rosja zaatakuje Ukrainę? USA ostrzegają: Nord Stream 2 nie ruszy do przodu
- Jeśli Rosja w taki czy inny sposób zaatakuje Ukrainę, Nord Stream 2 nie ruszy do przodu - oświadczył rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price. Nie potwierdził jednak, czy Niemcy zadeklarowały ewentualne wstrzymanie rozwoju projektu.
Na temat obecnej sytuacji przy granicy z Ukrainą Ned Price wypowiedział się w rozmowie z portalem NPR. - Chcę powiedzieć bardzo jasno: jeśli Rosja w taki czy inny sposób zaatakuje Ukrainę, Nord Stream 2 nie posunie się naprzód - przekonywał rzecznik Departamentu Stanu USA.
Nie zdradził jednak, czy władze Niemiec zadeklarowały Stanom Zjednoczonym, że nie będą dalej rozwijać projektu w przypadku inwazji Rosji na Ukrainę. - Nie będę wchodzić w szczegóły. Będziemy współpracować z Niemcami, aby zapewnić, że Nord Stream 2 nie posunie się naprzód - zaznaczył Price.
Wcześniej głos zabrał też przewodniczący komisji spraw zagranicznych Senatu USA Bob Menendez, który oświadczył, że gdyby doszło do ataku, Nord Stream 2 zostanie objęty sankcjami. - To powinien być sygnał dla Putina, że jest realna możliwość, że Nord Stream 2 nie zostanie uruchomiony, jeśli dokona napadu. A jeśli Niemcy tego nie zrobią, my nałożymy sankcje - zapowiedział polityk.
Zobacz też: Na Ukrainie coraz goręcej. Ambasador o oczekiwaniach
Uchwała ws. solidarności z Ukrainą. Konfederacja przeciwna
Posłowie Lewicy złożyli w Sejmie projekt uchwały dotyczącej solidarności z Ukrainą. Zaznaczono w niej, że działania prowadzone przez Rosję są poważnym zagrożeniem dla całej Europy Środkowo-Wschodniej.
"Ukraina jest państwem suwerennym, wolnym i demokratycznym. Integralność jej granic i prawo do samostanowienia narodu ukraińskiego nie powinny być w żaden sposób naruszane ani kwestionowane. Społeczeństwo ukraińskie ma pełne prawo decydować o swojej przyszłości. Droga Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej musi pozostać otwarta, a jej prawo do ubiegania się o akcesję bezdyskusyjne" - napisano w projekcie uchwały.
Uchwała ostatecznie nie została przyjęta przez aklamację, ponieważ nie zgodzili się na to posłowie Konfederacji. Teraz projekt trafił do sejmowej komisji spraw zagranicznych.
Przeczytaj również: