Rosja rozpęta wojnę na wielką skalę? Alarmująca analiza OSW
"Czy rozkręcona przez Kreml spirala militaryzacji osiągnęła już punkt, od którego nie ma odwrotu"? - czytamy w analizie opublikowanej na stronie internetowej Ośrodka Studiów Wschodnich. Jej autor, specjalista ds. wojskowych aspektów bezpieczeństwa międzynarodowego, Andrzej Wilk, zastanawia się, czy w konsekwencji Rosja rozpęta wojnę na wielką skalę.
Analiza OSW opisuje cały szereg przeprowadzanych w ostatnim czasie ćwiczeń wojsk rosyjskich - od obwodu kaliningradzkiego, przez bazę w Tadżykistanie, po Arktykę. Na ich tle wyróżniają się jednak manewry "Wschód-2014" (trwające od 19 do 25 września) na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Według danych przytaczanych przez OSW, bierze w nich udział 155 tys. żołnierzy; ćwiczenia mają miejsce na 14 poligonach na lądzie i morzu.
Jak ocenia Wilk, "przedsięwzięcie to wyróżnia się długotrwałością oraz wielkością zaangażowanych sił i środków, pozwalających postawić je w jednym rzędzie z największymi ćwiczeniami armii sowieckiej".
Specjalista OSW zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię - wydatki Moskwy na cele wojskowe. "W 2015 roku mają one osiągnąć wartość 4,0 proc. PKB (wobec 3,5 proc. PKB w 2014), zwiększając się realnie o ponad 10 proc. (do poziomu co najmniej 84 mld USD)" - czytamy w materiale OSW, który dokładnie analizuje budżet rosyjskiego ministerstwa obrony.
To rodzi pytania o dalsze konsekwencje "spirali militaryzacji" nakręcanej przez Kreml. "Jedynym wyjściem w takiej sytuacji byłoby w najlepszym przypadku osiągnięcie - za pomocą permanentnej demonstracji i (tak jak dotychczas) ograniczonego użycia siły - spektakularnego sukcesu na miarę zwasalizowania przez Rosję całej Ukrainy, w najgorszym zaś rozpętanie przez Moskwę wojny na zdecydowanie większą skalę niż działania obserwowane w 2008 roku w Gruzji i obecnie na Ukrainie." - pisze Wilk. Analityk OSW, ocenia, że kierunek rosyjskiego uderzenia jest kwestią otwartą i zależy nie tylko od Moskwy, ale też działań Zachodu.
Źródło: osw.waw.pl.