Rosja straciła setki czołgów. Brytyjczycy ujawnili wadę: "diabeł w pudełku"
Brytyjski sekretarz obrony Ben Wallace oszacował, że od początku ofensywy na Ukrainę Rosja straciła aż 580 czołgów. Wysłane na front przez Moskwę bojowe maszyny mają jeden poważny defekt, który sprawia, że łatwo je zniszczyć. Brytyjczycy nazwali ją "diabłem w pudełku".
Wojna w Ukrainie nie przebiega zgodnie z planem Moskwy. Rosjanie nie dają sobie rady w zderzeniu z zaatakowanymi siłami Ukrainy, odczuwającymi wprawdzie deficyt uzbrojenia, ale stale doposażanymi przez zachodnie państwa.
Tajemnicą może być silna determinacja żołnierzy Ukrainy, broniących swojej ojczyzny przed najeźdźcą, ale to nie wszystko. Rosjanie ruszyli na wojnę z przestarzałą technologią. Do walki stają ze sprzętem, wyprodukowanym często jeszcze w czasach ZSRR.
Brytyjski minister obrony wyjaśnił, jaką wadę mają rosyjskie czołgi, które masowo niszczone są przez obrońców ukraińskich miast. Według danych brytyjskiego wywiadu, Rosja straciła już 580 czołgów. Natomiast według raportów ukraińskiego ministerstwa obrony, destrukcji ulec miało aż 980 maszyn.
Jak się okazuje, za tę masową destrukcję odpowiada jedna zasadnicza wada konstrukcyjna. Jak donosi CNN, Zachód wiedział o niej od dawna. Brytyjski minister Ben Wallace określa ją mianem "efektu jack-in-the-box".
Rosja masowo traci czołgi w starciach w Ukrainie
Szkopuł w tym, że militarny potencjał, jakim dysponują rosyjskie czołgi, przechowywany jest w wieżyczce pojazdu. Zapas to nawet 40 pocisków. - Każde udane trafienie szybko zapala amunicję, powodując potężną eksplozję i dosłownie zdmuchując pojazd - tak Sam Bendett, doradca Programu Studiów Rosyjskich w Centrum Nowego Amerykańskiego Bezpieczeństwa, w wypowiedzi dla CNN wyjaśnił tę wadą projektową.
Według brytyjskiego analityka obrony, Nicholasa Drummonda, budowa jest problemem dla prawie wszystkich pojazdów opancerzonych używanych przez Rosję na Ukrainie. Zarówno w czołgach T-80 i T-90, jak i w pojeździe desantowym BMD-4. Ekspert mówi CNN, że rosyjskie czołgi to "mobilne trumny".
Fala uderzeniowa, która powstaje po eksplozji w metalowym wnętrzu 40 pocisków, jest w stanie wysadzić nawet dwupiętrowy budynek. Nazwa "efekt jack-in-the-box" nawiązuje do zabawki, określanej też "diabłem w pudełku". Z pojemnika, w którym mieści się pozytywka, niespodziewanie wyskakuje przerażający clown.